Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

3 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2012 (druk nr 44).


Poseł Sławomir Kopyciński:

    Dziękuję bardzo.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Budżet na 2012 r., który pan przedstawił, po pierwsze, nie rozwiązuje żadnych polskich problemów.

    (Poseł Izabela Leszczyna: Żadnych?)

    Żadnych. Po drugie, to budżet stagnacji. Po trzecie, ten budżet jest dowodem na to, że nie macie żadnej wizji rozwoju Polski. Po czwarte, to budżet, który w swoich założeniach niestety nie chroni nas przed wzbierającą falą kryzysu. Po piąte, co uważam za najważniejsze, ten budżet w żaden sposób nie redukuje ryzyka przekroczenia drugiego progu ostrożnościowego, którego właśnie przekroczenie może okazać się grabarzem polskiej gospodarki, a które ze względu na deprecjację złotego - o czym będziemy mówić w piątek - i nasze wciąż rosnące zadłużenie, co jest akurat pana ˝zasługą˝, staje się coraz bardziej realne. Nowe obciążenia podatkowe, a więc podwyżka akcyzy na olej napędowy, podatek od wydobycia niektórych kopalin, skromne 1800 mln zł, wzrost akcyzy na papierosy, tytoń, wzrost stawek podatku VAT na ubranka dziecięce, to wyłącznie, panie ministrze, bieżące łatanie dziury budżetowej. Jestem przekonany o tym, że pan ma tego pełną świadomość. Analizując projekt budżetu, niepokój wzbudzają wątpliwe założenia dotyczące podatkowych dochodów budżetowych. Zastanawiam się, na czym pan te założenia opiera, na jakich wyliczeniach. Jeżeli chodzi o VAT - 132 mld zł. Ale przecież przy przewidywanej stagnacji gospodarczej jest to bardzo mało prawdopodobne, chyba że pan o czymś nie powiedział i zamierza w ciągu roku podnieść stawkę podatku VAT do 25%, być może tak jest.

    Kolejna kwestia, sprawa PIT-u - 40 250 mln zł, sprawa CIT-u - 26 635 mln zł. Te założenia również są nierealne. Dlaczego? Dlatego że zwiększenie składki rentowej, podniesienie stawek akcyzy na paliwa, zamrożenie płac - zamiast redukcji zatrudnienia - spowoduje spadek dochodów, a nie ich wzrost, podobnie jak podniesienie wieku emerytalnego spowoduje zwiększenie bezrobocia, a nie jego zmniejszenie.

    Kolejna sprawa, wzrosną ceny towarów i usług, to nie ulega wątpliwości. Dochody relatywnie spadną chociażby ze względu na inflację, która bardzo niebezpiecznie rośnie. Zwiększą się koszty prowadzenia działalności gospodarczej, a więc dochody osób prawnych spadną, a nie wzrosną, tak jak pan planuje, i to nie tylko ze względu na te obciążenia podatkowe, ale również ze względu na politykę, którą prowadzicie zwłaszcza w stosunku do małych i średnich przedsiębiorstw, taką politykę komplikacji systemu podatkowego, chaosu kompetencyjnego, przerośniętej biurokracji. Przedsiębiorcy nazywają to polityką grabieży. Wiem natomiast, że z pewnością uda się wam zrealizować dochody z prywatyzacji, z dywidendy - 8,2 mld zł. W prywatyzacji i ściąganiu tego haraczu faktycznie jesteście mistrzami. Chcę jednak zwrócić pana uwagę na to, że mimo zmniejszenia deficytu budżetowego, przynajmniej na papierze, o 5 mld zł, przyjęcie tego budżetu będzie oznaczało wzrost długu publicznego o kolejne 45 mld zł, a nie 43 mld zł, jak pan podaje w budżecie. Przyjęcie proponowanego przez pana budżetu będzie więc gwarancją, obietnicą tego, że osiągniemy czy przekroczymy poziom długu publicznego - 862 mld zł, a nie, tak jak pan podaje, 832 mld zł, ale rozumiem, że każdy liczy, jak potrafi. Nie możemy zgodzić się na takie rozwiązanie, nie możemy zgodzić się na to, żeby zadłużył pan każdego Polaka na 23 tys. zł. Pan, panie ministrze, udając, że walczy z kryzysem, przybliża nas do katastrofy finansów publicznych, do przepaści finansowej.

    Reasumując, chciałbym zapytać, zwrócić się do tych, którzy uważają ten budżet za sprawiedliwy: Czy według was podniesienie wydatków na IPN, na Kancelarię Prezydenta jest sprawiedliwe? Nie wiem, po co te kilkanaście milionów złotych. Pan prezydent kupił już sobie przecież jakieś tam lampki oświetleniowe, iluminację pałacu za 800 tys. zł. To są zbędne wydatki. Oszczędności należy zacząć od siebie, od administracji. Jak wam nie wstyd utrzymywać w dalszym ciągu środki na Funduszu Kościelnym? (Oklaski)

    (Głos z sali: Brawo.)

    Kosztem czego? Powiem, jakim kosztem - kosztem ograniczenia wydatków m.in. na infrastrukturę, na budowę dróg lokalnych, tzw. schetynówek. Rozumiem, że na tej decyzji zaważyła pewnie nazwa - ˝schetynówka˝ źle się kojarzy w nowym rządzie, stąd łatwość w podjęciu tej decyzji. (Oklaski)

    (Poseł Janusz Palikot: Neonówki. Nazwijcie to: neonówki.)

    Ten budżet jest społecznie niesprawiedliwy, dlatego Klub Poselski Ruch Palikota nie może poprzeć tej ustawy budżetowej.

    Na zakończenie taka kwestia. Panie ministrze, to jest kolejny budżet, którego jest pan autorem. Wierzę w to, że każdy potrafi uczyć się na własnych błędach. Pan niestety co rok je powiela. Zastanawiam się nad przyczyną, bo nie podejrzewam pana o to, że nie wie pan, jak zreformować finanse publiczne. Podejrzewam, że w tym rządzie jest być może jakiś hamulcowy - wszyscy tak od razu spojrzeli na tę część sali - mówimy o Polskim Stronnictwie Ludowym. Panie ministrze, jeżeli Polskie Stronnictwo Ludowe jest hamulcowym, przeszkadza panu w podjęciu reform, to bardzo proszę spotkać się z przedstawicielami Ruchu Palikota, z klubem Ruch Palikota - my panu powiemy, jak ratować Polskę. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

    (Poseł Elżbieta Rafalska: Co za wyznanie miłosne.)

    (Głosy z sali: Brawo.)

    (Głos z sali: I dawaj pan tak dalej.)



Poseł Sławomir Kopyciński - Wystąpienie z dnia 14 grudnia 2011 roku.


483 wyświetleń

Zobacz także: