Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Informacja prezesa Rady Ministrów na temat kryzysu migracyjnego w Europie i jego reperkusji dla Polski.


Poseł Łukasz Gibała:

    Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Sprawa imigrantów budzi ogromne emocje i trudno się temu dziwić, bo rzeczywiście jest bardzo skomplikowana. Z jednej strony wszyscy jesteśmy świadomi tego, jak wygląda sytuacja w krajach, gdzie rzeczywiście była prowadzona nieskuteczna polityka imigracyjna. Padały tutaj przykłady Francji i Wielkiej Brytanii. Rzeczywiście są to kraje, gdzie obserwujemy swoiste getta, skupiska imigrantów, którzy nie chcą się integrować, nie chcą się asymilować, żyją ze świadczeń socjalnych, nie chcą pracować i przyczyniają się do tego, że wskaźniki przestępczości są wysokie. Z drugiej jednakże strony wszyscy jesteśmy świadomi tego, że na Bliskim Wschodzie są miliony ludzi, którzy są pozbawieni dachu, są zagrożeni głodem, rabunkami, gwałtami, torturami, a nawet śmiercią. Trudno tym ludziom nie pomóc, tylko chodzi o to, ażeby pomagać im w sposób mądry i przemyślany. I tu przechodzę do rzeczy. Po pierwsze, bardzo mało czasu w tej debacie poświęcone było prawdziwej przyczynie tej ogromnej fali imigracji, czyli całkowitej destabilizacji sytuacji na Bliskim Wschodzie, temu, że Irak się praktycznie rozpada, że Syria się rozpada, że Państwo Islamskie prowadzi ogromną ekspansję. Problem w tym, że Unia Europejska tak naprawdę nie ma pomysłu, jak rozwiązać tę sytuację, czy to za pomocą środków dyplomatycznych, czy militarnych. De facto Unia Europejska, pomimo że to się dzieje tak blisko Europy, nie angażuje się w to. Zaangażowanie w rozwiązywanie tego kryzysu jest bardzo nikłe. Również rząd polski tak naprawdę ani dzisiaj, ani wcześniej nie wyszedł z żadnym pomysłem długofalowego rozwiązania tego problemu.

    Szanowni Państwo! Na Bliskim Wschodzie już ok. 12 mln ludzi straciło dach nad głową. Do Europy trafiło tylko pół miliona z nich. Proszę sobie wyobrazić, co się będzie działo, jeśli te liczby będą rosły, skoro już pół miliona ludzi jest tak wielkim problemem. To jest dopiero wierzchołek góry lodowej. Bez naprawienia sytuacji tam, na miejscu, żadne sposoby rozwiązywania problemów uchodźców tutaj nie pomogą.

    Po drugie, niezależnie od rozwiązania problemów politycznych Bliskiego Wschodu pojawia się pytanie, dlaczego Unia Europejska tak mało angażuje się w przekazywanie pomocy do obozów, dla ludzi, którzy są tam na miejscu. Przecież taka pomoc byłaby dużo bardziej efektywna ekonomicznie i byłaby skierowana tam, gdzie trzeba. Czym innym jest pomaganie w większości dorosłym silnym mężczyznom, którzy tutaj przypłynęli, a czym innym jest pomaganie tym, którzy pozostali na miejscu. Są to najczęściej kobiety i dzieci, które w dużo większym stopniu są zagrożone gwałtami, rabunkami i torturami. To byłoby dużo bardziej efektywne ekonomicznie, dużo lepsze z humanitarnego punktu widzenia, a jednocześnie spowodowałoby zmniejszenie napływu tych ludzi tutaj.

    Trzecia kwestia budzi największe emocje, mianowicie co zrobić z tymi, którzy jednak tutaj przyjeżdżają. Jak rozumiem, ideą polskiego rządu jest prowadzenie polityki opartej na różnicowaniu. Rząd polski twierdzi, że nie chce przyjmować wszystkich, tylko chce różnicować, a w szczególności chce odróżniać uchodźców od imigrantów ekonomicznych. Muszę powiedzieć, że się tego boję i jestem sceptyczny, ponieważ to po pierwsze, jest bardzo trudne w sensie technicznym. Bardzo trudno będzie rozróżnić uchodźców i imigrantów ekonomicznych. Po drugie, te dwie kategorie są płynne i w sposób oczywisty będą się zazębiały. To znaczy ktoś dzisiaj może być uchodźcą, a jutro może zdecydować - i trudno mu odmówić racjonalności - że jednak chce zostać w Europie, ponieważ tutaj rzeczywiście jest lepsze życie. Po trzecie wreszcie, cóż z tego, że jest uchodźcą, jeśli nie będzie chciał się asymilować, jeśli będzie chciał żyć ze świadczeń socjalnych, jeśli nie będzie chciał pracować? Mamy go w nieskończoność utrzymywać i, jak sugerował wiceminister Trzaskowski, czekać, aż tam się zakończy wojna? Tym bardziej, że sami nie podejmujemy żadnych kroków, ażeby się ona zakończyła. Ile to może trwać? Rok, dwa lata, pięć lat, dziesięć?

    Moim zdaniem znacznie lepszym sposobem różnicowania tych ludzi - uchodźców, imigrantów, jak ich zwał, tak zwał - byłoby skupienie się na ich chęci i zdolności do asymilacji. Ci z nich, którzy są gotowi uczyć się języka polskiego, którzy są gotowi tutaj pracować i którzy są gotowi uznać prymat prawa polskiego i konstytucji polskiej nad innymi zasadami, jakimi zamierzają się w życiu kierować, w tym zasadami religijnymi, powinni rzeczywiście znaleźć w Polsce miejsce i gościnę. Była tutaj mowa o Czeczeńcach i o tym, że w latach 90. przyjechało ich do Polski kilkadziesiąt tysięcy i zakończyło się to sukcesem. Rzeczywiście, zakończyło się to sukcesem, ponieważ oni chcieli się asymilować. Dlatego bardzo ważne jest, ażeby teraz przyjmować tylko i wyłącznie tych ludzi, którzy też będą chcieli się asymilować, którzy będą gotowi dokładać się do produktu krajowego brutto, ciężko pracować i żyć zgodnie z polskim prawem.

    Szanowni państwo, kończąc, chcę powiedzieć, że po pierwsze, brakuje mi w Europie i w rządzie polskim pomysłu na dyplomatyczne albo militarne zaangażowanie się w celu rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie. Po drugie, uważam, że powinniśmy kłaść dużo większy nacisk na to, ażeby pomagać uchodźcom na miejscu. Będzie to i tańsze, i dużo bardziej humanitarne, i dużo bardziej efektywne. A po trzecie, obstaję przy tym, ażebyśmy przyjmowali tylko i wyłącznie tych imigrantów, którzy będą chcieli w Polsce pracować, będą gotowi się asymilować i będą gotowi tworzyć razem z Polakami nasze społeczeństwo. Dziękuję bardzo za uwagę. (Oklaski)



Poseł Łukasz Gibała - Wystąpienie z dnia 16 września 2015 roku.

Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Informacja Prezesa Rady Ministrów na temat kryzysu migracyjnego w Europie i jego reperkusji dla Polski


40 wyświetleń

Zobacz także: