Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

33 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Komisji Finansów Publicznych o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, ustawy Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw (druki nr 3460 i 3626).


Poseł Andrzej Dąbrowski:

    Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Pani Minister! Mam zaszczyt w imieniu Klubu Parlamentarnego Zjednoczona Prawica przedstawić stanowisko wobec projektu ustawy o zmianie ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, ustawy Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw, druk nr 3460.

    Dyskutowaliśmy już dużo na ten temat w komisji i w podkomisji. Przed chwilą też padły mocne słowa. Ja też mam zastrzeżenia do tej ustawy, ale dzisiaj pozwolę sobie skupić się na dwóch rzeczach, które moim zdaniem mogą wyglądać na drobne, ale są ważne z punktu widzenia konsumentów.

    Pierwsza sprawa dotyczy art. 36c ustawy o kredycie konsumenckim. Nie będę go cytował. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku, ale chciałbym przywołać przykład z życia. Taki przykład już padł, był podany na posiedzeniu komisji przez jednego z posłów Platformy Obywatelskiej, tylko że w tamtym była mowa o pożyczeniu 1000 zł, a potem było to 100 000 zł. Ja podam bardziej realny przykład, który naprawdę może się często w życiu zdarzyć. Konsument pożycza w banku 5000 zł na rok. Maksymalna prowizja to 25%, czyli 1250 zł, realna obecnie w bankach ok. 10%, czyli 500 zł. Po miesiącu konsument ponownie przychodzi do swojego banku i chce pożyczyć 50 000 zł, bo trafiła mu się superokazja i może kupić chociażby samochód. Maksymalna prowizja banku, czyli 1250 zł minus 500 zł, równa się 750 zł. Bank może wziąć 750 zł od 50 000 zł, czyli 1,5% prowizji. Przecież oczywiste jest, że bank się na to nie zgodzi, po sprawdzenia w BIK powie, że nie może dostać tej pożyczki. Co wtedy musi zrobić konsument? Musi iść do innego banku, który też sprawdzi go w BIK, zobaczy, że w innym banku nie dostał pożyczki, więc może mu odmówić. Jeżeli mu nie odmówi, to ma wystarczająco dużo instrumentów, aby ten kredyt dla konsumenta był zdecydowanie droższy i mniej opłacalny niż gdyby mógłby go wziąć w swoim macierzystym banku, z którym od lat współpracuje.

    Druga sprawa dotyczy art. 36d. Zaproponowaliście państwo wyłączenie kredytów w rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowym oraz umowy o karty kredytowe spod reżimu limitu kosztów. Zgodnie z uzasadnieniem projektu ustawy wyłączenie wymienionych produktów kredytowych spod reżimu prawnego określającego koszty pozaodsetkowe uzasadnione jest specyfiką tych dóbr oraz proponowanymi w projekcie zasadami ustalania maksymalnych kosztów pozaodsetkowych. Należy bowiem mieć na uwadze, że kredytodawca na podstawie oferowanych produktów zobowiązuje się do wielokrotnego udzielania kredytobiorcy w okresie trwania umowy kredytów w nieoznaczonej liczbie i wysokości do wysokości przyznanego limitu w rachunku kredytowym. Opisana specyfika tych umów powoduje, że kredytodawca nie jest w stanie z góry przewidzieć, jaka będzie łączna wysokość wypłat dokonanych na rzecz konsumenta w danym okresie. W związku z tym nie jest w stanie przewidzieć, jaka będzie łączna wysokość kosztów, jakie konsument będzie zobowiązany ponieść w związku z wykonywaniem umowy w tym okresie. Należy zwrócić uwagę, że opisane wyżej cechy odnoszą się nie tylko do kart kredytowych oraz kredytów w rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowym, lecz w równym stopniu dotyczą one wielu innych produktów kredytowych w formie odnawialnego limitu kredytowego w rachunku kredytowym, tzw. kredytu odnawialnego. Kredyt odnawialny, niezależnie od jego postaci, charakteryzuje się znaczną elastycznością wypłat w ramach przyznanego limitu kredytowego. Taki jest główny cel tego kredytu. To powoduje, że kredytodawca nie jest w stanie z góry przewidzieć łącznej wysokości wypłat w danym okresie czasu ani związanych z tym wysokości kosztów.

    Zastosowanie przepisów o maksymalnych pozaodsetkowych kosztów kredytu do kredytu odnawialnego może prowadzić do kuriozalnej i dość dziwacznej sytuacji. Wezmę w banku kredyt odnawialny w wysokości 50 tys. zł. Otrzymam kartę, ale nie kredytową. Pójdę kupić sobie, nie wiem, chociażby bilet tramwajowy za 3,40 zł. Oczywiście przejaskrawiam, ale takie rzeczy mogą mieć miejsce. Maksymalny limit wyniesie 25%, a więc równa się 85 gr. Przez 120 dni bank będzie mógł naliczyć od całych 50 tys. zł ok. 1 zł kosztów dodatkowych. Wygląda to pięknie, konsument zyska, jest wprost idealnie. Tylko trzeba sobie jasno powiedzieć, że taki model zostanie zlikwidowany i zastąpi go np. karta kredytowa, która jest wyłączona spod regulacji. Pytanie retoryczne: Czy karta kredytowa jest tańsza od kredytu odnawialnego? Oczywiście, że nie, bo wiemy, że jest obłożona wieloma dodatkowymi opłatami.

    Proszę także pamiętać, że udzielenie kredytu odnawialnego nie zawsze jest związane z zawarciem umowy rachunku bankowego lub wydaniem konsumentowi instrumentu płatniczego w postaci karty kredytowej. Należy przy tym zwrócić uwagę, że kredyt odnawialny w formie limitu rachunków bankowych lub w formie karty kredytowej jest z reguły droższy od innych form kredytu odnawialnego, albowiem konsument ponosi dodatkowe koszty związane z prowadzeniem rachunku, jak prowizja czy koszty ubezpieczenia. (Dzwonek)

    Pani minister, mam prośbę, żeby na spokojnie jeszcze przeczytać poprawki, które za chwilę w imieniu klubu złożę na ręce pani marszałek, i zastanowić się nad tym, żeby może zawczasu wyeliminować sytuacje, które mogą być szkodliwe i niekorzystne dla konsumenta. Dziękuję bardzo.



Poseł Andrzej Dąbrowski - Wystąpienie z dnia 09 lipca 2015 roku.

Posiedzenie Sejmu RP nr 97 Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, ustawy – Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw


57 wyświetleń

Zobacz także: