Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

17, 18, 19 i 20 punkt porządku dziennego:



  17. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o leczeniu niepłodności (druk nr 3245).
  18. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów (druk nr 608).
  19. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego oraz zmianie niektórych innych ustaw (druk nr 1107).
  20. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie (druk nr 1122).


Poseł Maciej Orzechowski:

    Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panowie Ministrowie! Jest taki program w jednej z telewizji, nazywa się ˝MythBusters˝, czyli ˝Pogromcy mitów˝. Miałem przygotowane wystąpienie, ale z tej mównicy padło wiele słów, z którymi się fundamentalnie nie zgadzam. W programach informacyjnych, w których spotykam się z moimi kolegami z prawej strony mównicy, padają sformułowania, do których trudno mi odnieść się inaczej niż merytorycznie.

    Pierwsza sprawa dotyczy uwagi Sądu Najwyższego, a właściwie biura legislacyjnego SN, odnośnie do poprawności zapisów projektu Prawa i Sprawiedliwości i wyciąganych w nim wniosków. W tych uwagach czytamy, że z unormowań konstytucyjnych jednak nie wynika zakaz tworzenia embrionu ludzkiego poza organizmem kobiety. To jest uwaga do państwa projektu, który ma już blisko dwa lata, więc proszę nie powoływać się na konstytucję w swoich wypowiedziach.

    Drugim mitem, z którym chciałbym się rozprawić, jest ten dotyczący naprotechnologii. Padło wiele słów, że naprotechnologia może pomóc, tylko nikt nie wyjaśnił, czym ona jest. Więc mówię: naprotechnologia jest tym wszystkim, co robimy w ramach diagnostyki i leczenia kobiet do momentu wspomaganej prokreacji. Ponieważ państwo możecie powiedzieć, że jestem w tej kwestii niewiarygodny, powołam się na ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, którzy mówią, że naprotechnologia, która istnieje i jest refundowana, to wywiad z kobietą, to jest właśnie to spełnienie warunku rocznego okresu oczekiwania na dziecko, na naturalne poczęcie. To jest 12 miesięcy. Dopiero wtedy kobieta, właściwie para podpada pod definicję niezamierzonej bezdzietności czy, jak ktoś inny powie, niepłodności. Minister dokłada do tego jeszcze 12 miesięcy leczenia, więc razem mamy 24 miesiące. Jeśli się państwo cofniecie do stenogramów z roku 2010, zobaczycie, że nieobecny tutaj wasz były wiceminister Bolesław Piecha grzmiał: Dlaczego nie 24 miesiące? 24 miesiące kiedyś były w definicji WHO traktowane jako okres, w którym kobieta może naturalnie zajść w ciążę. Spełniamy zatem państwa oczekiwania. Ale eksperci Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego mówią, że naprotechnologia nie znajduje zastosowania w leczeniu niepłodności mężczyzn oraz w przypadku niektórych schorzeń kobiecych: niewydolności jajników, niedrożności jajowodów. Zatem w części przypadków metody proponowane w naprotechnologii są niewystarczające. Tego nie mówi poseł Orzechowski, nawet jeśli jest ginekologiem, to mówią eksperci Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, osoby, które się tym zajmują. Proszę wreszcie przyjąć do wiadomości, że w którymś momencie dochodzicie do ściany i jedyne, co możecie państwo zaproponować tej parze, to stwierdzenie: Nie, my nie akceptujemy in vitro, z tego powodu państwo też nie powinniście podchodzić do tej metody.

    Mit trzeci, dotyczący trudnej sytuacji, która dzisiaj się pojawiła. Mówił o tym mój dobry kolega z Komisji Zdrowia, chodzi o ewentualne nieprawidłowości u dzieci urodzonych dzięki metodzie in vitro. Chciałbym to bardzo dokładnie rozważyć. Być może pan przewodniczący ma rację - być może, bo nie mam tych dokumentów - ale czy jeśli, o czym wszyscy wiemy, ryzyko wad genetycznych, trisomii rośnie u kobiet, które naturalnie zachodzą w ciążę po 35. roku życia, to mamy im zakazać zachodzenia w ciążę z tego powodu? Myślę, że droga jest inna. Sądzę, że trzeba iść w kierunku edukacji, opowiedzenia o wszystkich za i przeciw, o tym, ile zarodków będzie zamrożonych, co z nimi się będzie działo, o wszystkich konsekwencjach. Tak samo jak przychodzi pacjentka po 35. roku życia na wizytę prekoncepcyjną, czyli przed zajściem w ciążę, to można ją również poinformować o tym, że istnieje zwiększone ryzyko wad genetycznych. A z tego, co państwo mówicie, wydaje się, że powinniśmy zabronić zachodzenia w ciążę pacjentkom po 35. roku życia, bo przecież znacząco rośnie u nich ryzyko wad genetycznych. Tak wnioskuję z wypowiedzi państwa przedstawiciela.

    Wreszcie sprawa, która pojawia się dosyć często w wypowiedzi jednego z wiceprzewodniczących Komisji Zdrowia, pana posła Czesława Hoca, który debata po debacie, niezależnie od tego, jaki temat zdrowotny jest poruszany, przytacza przysięgę Hipokratesa.

    (Poseł Czesław Hoc: Dwa razy przytaczałem.)

    Ale przysięga Hipokratesa parafrazowana w przyrzeczeniu lekarskim brzmi tak: według najlepszej wiedzy przeciwdziałam cierpieniom i zapobiegam chorobom, a chorym będę nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy czy polityka. (Oklaski)

    (Poseł Czesław Hoc: No i co?)

    Gdyby ta debata miała miejsce 30 lat temu, gdybyśmy nie znali procedury in vitro, to moglibyśmy powiedzieć, kiedy kończymy tę dyskusję po dwóch latach, że mówimy pacjentom: poza naprotechnologią nie ma już nic. Dzisiaj, panie pośle, bez względu na to, czy jest pan radiologiem, czy endokrynologiem - a właściwie: zwłaszcza jeśli pan jest endokrynologiem, bo mnóstwo tych schorzeń to właśnie powikłania endokrynologiczne - jest pan zobowiązany swoją przysięgą, swoim przyrzeczeniem do tego, żeby opowiedzieć pacjentom o innych metodach. I to nie pan poseł, tylko ci pacjenci, te pary będą decydować, czy chcą wejść na taką ścieżkę, czy też nie.

    W wypowiedzi przedmówcy pojawiło się bardzo niebezpieczne sformułowanie mówiące o tym, że usuwane są macice - przez to pacjentki mogą nie zachodzić w ciążę - z powodu mięśniaków, z powodu endometriozy, tysiąca różnych rzeczy. Przestrzegałbym przed tym, dlatego że jako ginekolog dokładnie to wiem, pamiętam o tym i jestem o tym przekonany, że przeważająca większość ginekologów, jeśli nie wszyscy, zanim podejmie się takiej operacji, musi mieć podpisany przez pacjentkę protokół zgody na operację, w którym mówi się jedną ważną rzecz: po usunięciu macicy pacjentka nie będzie mogła zajść w ciążę. Uważam, że żaden z polskich ginekologów nie usuwa macicy pacjentce, która potencjalnie może być w przyszłości mamą, więc zarzut jest strasznie nietrafiony.

    Rozumiałbym, gdyby pan poseł, który mówił o tym, jako radiolog powiedział o czymś takim, co nazywamy embolizacją tętnic macicznych, czyli procedurze takiej trochę radiologicznej, związanej z tym, że można doprowadzić do zmniejszenia się mięśniaków, chociaż jest to ryzykowne, bo często w wyniku tej procedury pacjentki później nie mogą zajść w ciążę. Gdyby mówił o tym, że mięśniaki można operować również konserwatywnie, nie usuwając macicy, i można operować je laparoskopowo, co jest metodą mało inwazyjna, po której część pacjentek odzyskuje płodność, tobym to rozumiał.

    Natomiast bardzo niebezpieczna jest sytuacja, do której doszło dzisiaj na mównicy, ja nie przypominam sobie czegoś takiego, nie było tego od wielu, wielu miesięcy, chodzi o podawanie międzynarodowej nazwy leku. Już mówię, dlaczego to jest niebezpieczne. Rzeczywiście octan uliprystalu, o którym mowa, jest przez jedną z firm zarejestrowany jako produkt do leczenia mięśniaków - w dawce 5 mg. Gdzie jest ta wąska granica pomiędzy nauką a śmiesznością, pomijam kwestie lobbingowe? Bo chodzi też o to, że jeśli dawkę zwiększymy sześciokrotnie - do 30 mg, to ten produkt działa wczesnoporonnie, więc jeśli państwo chcecie refundować tego typu lek, to ja gratuluję.

    (Poseł Czesław Hoc: Sprostowanie, pani marszałek.) (Oklaski)

    Każda średnio rozgarnięta osoba przeczyta w Internecie, że taka tabletka razy 6 daje tabletkę wczesnoporonną, którą będzie refundowało nasze państwo. Dlatego też mówię, że to jest bardzo niebezpieczna ścieżka.

    Muszę się też odnieść do wypowiedzi mojego byłego klubowego kolegi, pana posła, a następnie ministra Jarosława Gowina. Ja z panem posłem jeszcze wtedy stoczyłem wiele debat, przeprowadziłem wiele rozmów na temat różnych metod, również tych najnowszych, które być może za kilka, kilkanaście lat staną się standardem, i być może w tym kierunku podąży nasza procedura in vitro dotycząca witryfikacji komórek jajowych. Pan poseł, pan minister miał dwukrotnie okazję do tego, żeby doprowadzić do przyjęcia najlepszego jego zdaniem projektu. Raz, kiedy miał w rękach narzędzie w postaci całego zespołu ekspertów i możliwość wypracowania takiego kompromisu, który poparłaby większość na tej sali, a drugi raz, kiedy był ministrem sprawiedliwości, kiedy dysponował olbrzymim zapleczem eksperckim i mógł na bazie swoich doświadczeń przygotować taki projekt. Uważam, że w jednym i w drugim przypadku, bo w pierwszym przypadku był tylko i wyłącznie opracowany protokół rozbieżności, nie przygotowano takiego projektu, który zyskałby większość. Uważam, że jest to po prostu grzech zaniechania.

    Wreszcie jeszcze jedna rzecz, która pojawiła się w dyskusjach z panem posłem, panem ministrem Gowinem. W projekcie zakładano, że wszystkie pobierane komórki czy zarodki są na świeżo transferowane, dlatego że pan poseł Gowin twierdzi, że nie wolno zawieszać ludzkiego życia przez przechowywanie go w azocie, czyli w próżni. Zadałem w takim wypadku fundamentalne pytanie: A co jeśli pacjentka pomiędzy pobraniem komórki jajowej i wytworzeniem zarodka czy dwóch zarodków, bo to było tam dopuszczane, pokłóci się z mężem, rozstanie się z partnerem czy zmieni zdanie, co się stanie z tym zarodkiem? Odpowiedź była taka, że pójdzie to do azotu. To przepraszam, pytam: można zawieszać ludzkie życie poprzez przechowywanie go w azocie czy też nie? Czy wyjątek od reguły nie będzie potwierdzał całej reguły?

    Teraz przejdę do wypowiedzi naszych kolegów z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Poruszamy dziś bardzo delikatny temat dotyczący 1,5 miliona par w Polsce, związany z niezamierzoną bezdzietnością i 15 tys. par, które doszły do ściany, czyli wyczerpały wszystkie możliwe sposoby naturalnego zachodzenia w ciążę. To zagadnienie Sojusz umieszcza w jednej ustawie typu wash and go łącznie z edukacją seksualną, antykoncepcją...

    (Poseł Dorota Niedziela: I aborcją.)

    ...która dzisiaj idzie w troszeczkę innym kierunku niż zapłodnienie in vitro, i wczesną aborcją. Dzisiaj na nowo zostało zdefiniowane coś takiego, co ja nazywam lewicową wrażliwością.

    Chyba będę powoli kończył. Szanowni państwo, zwracam się do kolegów z lewej i prawej strony, proszę to, co powiedziałem, mieć na uwadze w trakcie dyskusji, które państwo będziecie prowadzić w mediach. Dzisiaj na koniec debaty z jedną z liderek Prawa i Sprawiedliwości, która odbyła się w radiowej Jedynce, po przedstawieniu moich argumentów usłyszałem jeden: a wy podnieśliście wiek emerytalny. Dziękuję. (Oklaski)



Poseł Maciej Orzechowski - Wystąpienie z dnia 09 kwietnia 2015 roku.

Posiedzenie Sejmu RP nr 90 Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o leczeniu niepłodności - Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów - Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego oraz zmianie niektórych innych ustaw - Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie


190 wyświetleń

Zobacz także: