Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mnie wypada podziękować Senatowi za ten projekt ustawy, bo to, że do tej pory, tyle lat po wojnie, kwestie własności - i to nie tylko w Warszawie, bo w Warszawie jest to stosunkowo prosta sprawa, lecz także w innych miastach - nie zostały uregulowane, jest skandaliczne.
Nie mogę zgodzić się z tą nazwą: dekret Bieruta. Jest też drugi dekret, również Bieruta, o mieniu opuszczonym i poniemieckim i państwo z prawej strony nic nie mówicie na jego temat. Pochodzę z rodziny prawniczej, mój dziadek był prawnikiem cywilistą, a stryjek - wybitnym cywilistą. To, co zrobiono po 1990 r., i to, jak prawnicy, sędziowie odnoszą się do kwestii własnościowych, nie ma wiele wspólnego z prawdziwym prawem. Wspomina się - i bardzo dobrze, że pan senator o tym wspomniał - że ten dekret przygotowywali prawnicy z prawdziwego zdarzenia, a jaka była wówczas, po gruntownym zniszczeniu Warszawy, możliwość wykonania jakiegoś ruchu? Gdyby to tak pozostawiono i nie byłoby tego dekretu, wtedy prawdopodobnie do dzisiejszego dnia Warszawa wyglądałaby mniej więcej tak, jak wtedy. Na jej odbudowę złożyła się praca całego narodu, były tutaj delegowane wszystkie firmy i w ten sposób to rozwiązano.
Natomiast w odniesieniu do kwestii odszkodowawczych nie zauważa się takiej rzeczy: niejednokrotnie te przejęte nieruchomości były wiekowymi kamienicami. Zarówno w prawie cywilnym, jak i w prawie budowlanym traktuje się stuletnią kamienicę jako całkowicie zamortyzowaną i rzeczoznawcy, którzy w tej chwili szacują koszty gruntów lub nieruchomości wzniesionych czy wyremontowanych, niejednokrotnie gruntownie, konstrukcyjnie, w czasie powojennym, nie biorą tych rzeczy pod uwagę. W zasadzie to wygląda tak, jak mi kiedyś powiedziano w Krakowie, na takim spotkaniu lokatorów mieszkających w prywatnych kamienicach: ktoś oddał starego trabanta, a teraz chce nowego mercedesa. I tak się dzieje, i to są ogromne koszty. W tej chwili, przy takiej dzikiej reprywatyzacji, koszty są niebotyczne i boimy się tutaj o koszty tej operacji, tej próby załagodzenia tego. I to nie tylko w Warszawie. Tak się dzieje wszędzie w Polsce. Ja na przykład od urodzenia mieszkam na Starym Mieście. Moja rodzina miała kiedyś trzy kamienice, w tej chwili zostały nam niewielkie w nich udziały, ale do tej pory znajdują się właściciele. I to kiedy? Jak miasto coś tam zrobi, wyremontuje - wtedy natychmiast pojawiają się właściciele. Patologie, bezpodstawne wzbogacenia są na porządku dziennym. I to, że do tej pory te sprawy są nieuregulowane, to jest, nie wiem, niewiedza czy nieumiejętność, czy jakaś zwyczajna korupcja, zarówno w urzędach, jak i w sądach.
Natomiast mój poprzednik mówił o kosztach odszkodowawczych. Trzeba wiedzieć, że wtedy, kiedy dekret wchodził w życie, Warszawa była w takim kształcie, w jakim była: była kupą gruzu, była zrujnowana. Trudno porównywać dzisiejszą cenę z ceną z czasów, kiedy wywłaszczano, kiedy ta ziemia była niewiele warta, bo była obciążona jeszcze tym gruzem. I to współcześni rzeczoznawcy też powinni mieć na uwadze, wyceniając te nieruchomości. A niestety, wprawdzie jest zasada: prawo nie działa wstecz, ale tutaj nie bardzo się ją stosuje.
Dziękuję państwu bardzo. Oczywiście jesteśmy za skierowaniem projektu do dalszych prac. Ta ustawa (Dzwonek) jest bardzo potrzebna.