Dziękuję.
Panie Marszałku! W bieżącym roku Najwyższa Izba Kontroli wydała miażdżący raport na temat mechanizmów instalowania w Polsce farm wiatrowych. Izba bardzo negatywnie oceniła proces powstawania farm wiatrowych. Stwierdzono, że władze gmin decydowały o lokalizacji wiatraków, ignorując najczęściej społeczne sprzeciwy. Budową wielu elektrowni zainteresowane były osoby zatrudnione w urzędach, na których ziemi stawiano wiatraki. Potwierdziły się też informacje z poprzednich kontroli mówiące o tym, że zgody lokalnych władz na lokalizacje siłowni wiatrowych były w większości przypadków uzależnione od przekazania na rzecz gminy darowizn przez inwestorów.
O negatywnych skutkach farm wiatrowych mówią też eksperci, naukowcy. Wskazują na liczne zagrożenia związane z użytkowaniem turbin wiatrowych, alarmują m.in. że światło przepuszczane przez wirnik turbiny jest szkodliwe dla ludzi, gdyż powoduje zmęczenie i problemy z koncentracją. Ponadto turbiny wiatrowe są wysokie, sięgają często nawet ponad 150 m, a co za tym idzie - zmiany w krajobrazie, jakie powoduje ich instalacja, są widoczne.
Dlatego stawiam pytanie: Dlaczego w Polsce turbiny wiatrowe nie podlegają kontroli ani ze strony dozoru technicznego, ani ze strony nadzoru budowlanego? Wobec braku jakichkolwiek uregulowań prawnych w kraju w tym zakresie konieczne jest ich jak najszybsze opracowanie i wdrożenie. Dziękuję.