Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

2 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2015 (druk nr 2772).


Poseł Jerzy Żyżyński:

    Dziękuję.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Państwo! Chciałbym powiedzieć tak, już moi przedmówcy powiedzieli przede mną bardzo wiele. Dodam od siebie parę kwestii, które uważam za istotne, może nawet bardziej metodologiczne. Ten budżet jest fatalnie napisany, panie ministrze, w tym sensie, że jego odbiór jest utrudniony chociażby przez brak odniesienia do lat poprzednich. Zawsze był taki zwyczaj, że podany był rok budżetowy i rok poprzedni, planowane i przewidywane wykonanie. To nam oczywiście utrudnia analizę i proponowałbym, żeby jednak przywrócić dobrą tradycję porządnego pisania budżetu.

    Mamy tutaj rzeczywiście pewną poprawę. W budżecie na 2014 r. mieliśmy spadek wydatków budżetowych. Uważam, że spadek wydatków budżetowych szkodzi gospodarce. To nie jest tak, że reguła wydatkowa i pakt fiskalny, czyli taka propozycja, żeby ograniczać deficyt, mogą pomóc gospodarce. To nie jest tak, że jak będzie mały deficyt, to będzie wzrost gospodarczy. Jak będzie wzrost gospodarczy, to deficyt spadnie - taka jest zależność logiczna w procesie rozwoju gospodarczego. Trzeba wspierać gospodarkę na rzecz rozwoju, a jednym z elementów wspierania są racjonalne wydatki państwa, dobrze ukierunkowane.

    Tutaj trzeba powiedzieć tak, np. mamy wzrost środków na obronę narodową, spory wzrost, to jest 28%, do 30 mld. Chciałbym zapytać, na ile skorzysta z tego polska gospodarka. Gdzie te pieniądze pójdą? Czy pójdą do polskich przedsiębiorstw, które dzięki temu strumieniowi pieniędzy dadzą zarobić ludziom, podniosą poziom polskich technologii itd.? To jest bardzo ważne pytanie. Idzie trochę więcej na naukę, trzeba oddać sprawiedliwość, resort walczył, żeby jakoś z tej reguły wydatkowej wydobyć naukę i szkolnictwo wyższe, i trochę wydobył. Tych pieniędzy jest jednak ciągle za mało. Pieniądze poprawią troszeczkę sytuację płacową - która była, jak pamiętamy, zaniedbana przez całe lata - wybitnych fachowców, jakimi są pracownicy naukowi, trochę rzeczywiście ją poprawią, ale brakuje środków np. na zatrudnianie młodych. A ludzie robią doktoraty. Co prawda mówi się ciągle o demografii, ale jeden z rektorów powiedział, nie będę go przywoływał, byłem na jednej z inauguracji roku akademickiego, zwrócił uwagę na to, że skoro jest niż demograficzny, spada trochę liczba studentów, to trzeba zmniejszać grupy i poprawiać jakość dydaktyki. Tam, gdzie są laboratoria, lepiej można te laboratoria wykorzystywać, jeśli grupy studenckie są mniejsze. Tak że to są ważne pytania.

    Gospodarka mieszkaniowa, ciekawe, że spada poziom gospodarki mieszkaniowej. Chciałbym zwrócić uwagę szanownego rządu na to, że to jest poważny problem, ludzie nie mają mieszkań. Niedawno był w ˝Gazecie Wyborczej˝ artykuł dotyczący tego, że wykupuje się mieszkania, ludzie często są wyrzucani na bruk. Dla tych ludzi nie ma programu mieszkaniowego. To nie jest tylko kwestia TBS, jakiegoś wsparcia deweloperów. Potrzebne są rządowe czynszowe mieszkania, w których np. starsi ludzie, którzy nie mają gdzie mieszkać, są często wyrugowani ze swoich własnych mieszkań, mogliby spędzić resztę życia, dlatego że oni nie będą wchodzić w inwestycje deweloperskie, w towarzystwa budownictwa społecznego, TBS. Trzeba tam wnieść kilkadziesiąt tysięcy własnego wkładu. Niemal 60% Polaków nie ma żadnych oszczędności. 60% Polaków nie ma żadnych oszczędności, jak mówiłem, nie tylko dlatego, że mamy niskie dochody. Weszliśmy w tę gospodarkę ogołoceni z naszych oszczędności, biedni ze względu na brak oszczędności.

    Pan minister mówi, że nie jesteśmy rozrzutni. Jechałem niedawno Trasą Toruńską - koszmarny wydatek, kompletnie niepotrzebny, taki tunel, pałąk, po co to? Za te same pieniądze prawdopodobnie można by wybudować np. obwodnicę Niemodlina. Tam od lat dopominają się o to mieszkańcy, proszą, żeby wybudować obwodnicę. Nie ma na to pieniędzy. A teraz okazuje się, że z drugiej strony Wisły - jechałem tam - na trasie Toruńskiej też buduje się taki kompletnie niepotrzebny pałąk. Jesteśmy rozrzutni, pani ministrze. To znaczy, wydajemy pieniądze na rzeczy całkowicie niepotrzebne.

    To już powiedziałem, ale mówi się tutaj, że dorównujemy Zachodowi. Pan minister powiedział - i rzeczywiście tak jest - że PKB na głowę wynosi 65% średniej unijnej. Ale wydajność pracy polskiego pracownika wynosi 73% średniej unijnej, natomiast wynagrodzenie - od 25 do 30%. Różnie to można liczyć, ale to jest ok. 30% Co się dzieje? To, co powiedziałem, czyli jesteśmy biedni. Jeśli ludzie są biedni, to trudno z tej biedy wydobyć zasilenie dla budżetu państwa. Przypominam też o tym, o czym wielokrotnie mówiłem: nie rozmawiajmy o produkcie krajowym brutto, ale o produkcie narodowym brutto. Teraz, w czwartek, będziemy omawiali kwestie tych rajów podatkowych, ale to się ciągnie od lat. W ostatnich latach, właściwie co roku, było 70 mld zł różnicy między produktem narodowym a produktem krajowym, czyli transfery były ujemne, co oznacza wypływ pieniędzy za granicę, bardzo wysokie dochody, zyski kadr zarządzających, które tu przyjeżdżają z zagranicy, żeby za gigantyczne pieniądze zarządzać filiami, tymi spółkami córkami. Te wynagrodzenia są bardzo wysokie i odbywa się to kosztem polskiego pracownika, z którego polskie państwo chce ściągnąć podatki. Otóż to prawda, że w stosunku do wysokości produktu krajowego brutto te podatki nie są wysokie. Też często to powtarzam, kiedy uczę studentów. Ale w stosunku do tej polskiej płacy wynoszącej, jak powiedziałem, w porywach 25% czy 30% średniej unijnej, bo to tę płacę trzeba opodatkować, to opodatkowanie jest bardzo wysokie. Czyli mamy wysokie pośrednie opodatkowanie, wysoki VAT, zaczynający się od 18%, czyli bardzo wysoki podatek dla bardzo biednych, duże obciążenie i bardzo niską kwotę wolną od tego. Otóż Trybunał Konstytucyjny ma się także zająć sprawą zablokowania tej kwoty wolnej. Z czego to wszystko? I teraz czytamy w tej ustawie budżetowej, że jedną z sił napędowych ma być popyt krajowy. Z czego, panie ministrze? Z czego ma być ten popyt? Z tych niskich płac? Z tej nisko opłacanej budżetówki? Średnia z tego jest wysoka. Zauważmy, że ta średnia wydaje się stosunkowo wysoka, bo wynosi mniej więcej 3900 zł, ale dominanta, czyli to, co większość otrzymuje, to są bardzo niskie płace. Bo w handlu, w strefach ekonomicznych są firmy zachodnie, ale płacą najniższą krajową, czyli 1600 zł. Już tutaj mówiłem, że na płace w nauce rzeczywiście trochę tego poszło, ale młodzi ludzie, młodzi naukowcy są ciągle zatrudniani na etatach doktorantów, bo tak to się nazywa. Nawet stypendium jest niższe od najniższego wynagrodzenia krajowego. I jak ci ludzie mają z tego wyżyć, często utrzymywać rodziny? To parę lat ciężkiej pracy, bo praca nad doktoratem jest ciężka. Mamy tutaj też taką doktorantkę z Platformy Obywatelskiej, widzę, że tu siedzi, proszę państwa, ale nie musi się utrzymywać tylko ze stypendium doktorskiego. Otóż ci, którzy żyją ze stypendium doktorskiego, są naprawdę biedni. Nie wszystkie kierunki pozwalają dorobić. A ci, którzy pracują w laboratoriach, którzy siedzą tam godzinami, żeby prowadzić badania naukowe, żyją w biedzie. Na to już brakuje pieniędzy, żeby tych młodych dodatkowo wesprzeć, zatrudnić i zapewnić nauce, ludziom odpowiedni poziom. Często mówię, że mamy niestety syndrom dziadowskiego państwa. Państwo polskie nie może być dziadowskie. Otóż problem, panie ministrze, z regułą wydatkową polega na tym, że stabilizuje ona, opierając się na złej strukturze. Na tym polega problem. Od lat jestem krytykiem, wielokrotnie to mówiłem, paktu fiskalnego. Pakt fiskalny to wielkie, gigantyczne nieporozumienie. Prawdopodobnie ci ludzie, którzy go wymyślili gdzieś tam w Komisji Europejskiej, nie powinni zdać egzaminu z ekonomii. Taka jest brutalna prawda. To są ludzie, którzy nie rozumieją podstaw ekonomii. Jak już mówiłem wcześniej, to nie jest tak, że jeśli obniżymy deficyt, to będziemy mieli wzrost gospodarczy. Jeśli będzie wzrost gospodarczy, to deficyt obniży się automatycznie, dlatego że wzrosną dochody itd. Już nie będę tutaj robił wykładu, bo nie ma na to miejsca. Pan minister dobrze wie, o co chodzi.

    Panie Ministrze! Są też tutaj takie punkty, które stanowią znaki zapytania. Ale żeby tak jeszcze trochę uszczypnąć, bo takie jest prawo opozycji, a mamy jeszcze 3 minuty, chciałbym powiedzieć - już to mówili moi przedmówcy - że za rządów Prawa i Sprawiedliwości liczba bezrobotnych zmniejszyła się mniej więcej o milion osób. W latach 2008-2013 wzrosła o prawie 700 tys. Ale chciałbym też zwrócić uwagę, że są symptomy tego, że jednak źle się dzieje w gospodarce. To jest chociażby emigracja. Otóż w roku 2013 wyemigrowały 32 tys. osób w porównaniu z 21 tys. w roku poprzednim, czyli emigracja wzrosła o połowę. Ludzie głosują nogami, można powiedzieć. Nie będę już cytował - a kolekcjonuję takie wypowiedzi internautów w swoim archiwum różnych ciekawych materiałów - jak ludzie wyrażają się często o własnej ojczyźnie. Powiadają: chcemy do normalności. Wyjeżdżają za granicę, bo poszukują normalności. Mam tutaj niestety takie bardzo smutne obrazy tej naszej rzeczywistości.

    Jest też, panie ministrze i szanowni państwo, bardzo przykre zjawisko: więcej samobójstw. Ilość samobójstw wzrosła w ostatnich latach dramatycznie, zwłaszcza z przyczyn ekonomicznych. Niedawno w jednym z tabloidów była ciekawa informacja, że starsze małżeństwo z klasy średniej zatruło się gazem - z biedy. Nie mieli nawet własnych zasobów, oszczędności, dzięki którym mogliby dokonać reszty swojego żywota. Otóż w roku 2007 Policja zarejestrowała 202 samobójstwa z przyczyn ekonomicznych. Takie dane gromadzi centralna komenda Policji. W 2007 r., jak powiedziałem, 202, w 2013 r. - o 140% więcej. To oczywiście nie jest jedyny symptom tego zła ekonomicznego, z którym mamy do czynienia. Wielokrotnie powtarzałem, że problemem w Polsce nie jest demografia. Problemem jest słaba gospodarka. Młodzi ludzie nie mają perspektyw, po prostu nie są w stanie wyżyć za swoją pensję i wyjeżdżają za granicę, gdzie szukają tej, w cudzysłowie, normalności. Wobec tego problemem nie jest demografia, problemem jest emigracja. Jeżeli słyszymy, że ponad 2 mln ludzi wyemigrowało z Polski, to nie jest to dobre zjawisko. Nie ma tych młodych ludzi. Jedzie się i widać, że po prostu nie ma młodzieży. Brakuje tych ludzi, młodych ludzi z wózkami, rodzin, które widzą jakieś perspektywy w swojej własnej ojczyźnie. Tego nam, niestety, brakuje. Dziękuję bardzo. Widzę, że zostało jeszcze 18 sekund.



Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 08 października 2014 roku.


79 wyświetleń

Zobacz także:




Zobacz także:







Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 04 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 05 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 05 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 05 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o rządowych projektach ustaw o: nadzorze...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 23 września 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 101 Przyjęte przez Komisję sprawozdanie podkomisji nadzwyczajnej do...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy