Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

17 punkt porządku dziennego:


Informacja ministra spraw zagranicznych o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2014 roku.


Poseł Leszek Miller:

    Panie Marszałku! Panie Premierze! Szanowni Państwo! W zasadny sposób pan minister Sikorski zaznaczył, iż obradujemy w 69. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Wybiegamy myślami ku wszystkim polskim żołnierzom, którzy walczyli na wszystkich frontach II wojny światowej, a do rangi symbolu urasta fakt, że 2 maja 1945 r. żołnierze 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki zatknęli biało-czerwone sztandary na pruskiej kolumnie zwycięstwa w sercu hitlerowskich Niemiec. (Oklaski)

    Niezależnie od starań specjalistów w dziedzinie nowej polityki historycznej Polska nie ma równie doniosłego znaku zwycięstwa w II wojnie światowej, jak własny sztandar wzniesiony nad kapitulującym Berlinem. Ludzie, którzy będą o tym zapominać, nie zasługują na szacunek.

    Jeśli chodzi o Unię Europejską, to dla Sojuszu jest oczywiste, że Polska nie przystąpiła do Unii Europejskiej ze względu na chwilowy interes. Jest to wybór strategiczny i historyczny, stąd umacnianie Unii oraz pogłębianie jej integracji stanowią imperatyw polskiej polityki. W każdym razie ten imperatyw powinien występować w naszej praktyce politycznej.

    Niepokoi nas, że wizja federalnej Europy została odłożona gdzieś na margines debaty, że następuje erozja systemu wspólnotowego na rzecz międzyrządowego, że nasila się tworzenie Europy różnych głębokości czy różnych prędkości. Podzielam całkowicie argumentację pana premiera Tuska na rzecz konieczności wzmocnienia Unii Europejskiej, która jest naszą gwarancją i naszą szansą. Ale muszę też powiedzieć, że w 10. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej obecny rząd, który tak bardzo chce uchodzić za proeuropejski, nadal nie akceptuje pełnego zakresu Karty Praw Podstawowych i nadal nie wycofuje się z protokołu brytyjskiego. (Oklaski) Rząd nadal nie inicjuje publicznej debaty na temat kosztów i korzyści z przystąpienia Polski do strefy euro, nie prezentuje żadnej drogi osiągnięcia tego celu, nie inicjuje debaty dotyczącej polskiej wizji rozwoju i umocnienia Unii Europejskiej. Stoimy przed prostym pytaniem: Czy chcemy tym europejskim pociągiem jechać w drugiej czy w pierwszej klasie? Czy chcemy siedzieć przy stole, przy którym podejmuje się zasadnicze decyzje, a to dotyczy strefy euro, czy też będziemy się dowiadywać o tych decyzjach? Taki jest wybór. Drogi rządzie, w 10. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej podejmijcie takie zobowiązanie, że ruszycie tę sprawę z miejsca, przedstawicie projekt, naszkicujecie drogę do tego, jak należy się przesiąść do pierwszej klasy. (Oklaski)

    Wysoka Izbo! Pragnę przypomnieć, że w sprawie sytuacji na Ukrainie w ostatnich miesiącach rząd dwukrotnie przedstawiał informację. W czasie wystąpień zarówno szef rządu, jak i ministrowie rysowali cele polskiej polityki. Dzisiaj możemy zadać sobie pytanie, czy zostały one zrealizowane, a jeśli nie, to dlaczego. Przypomnę te najważniejsze. Pierwszy cel to zachowanie integralności terytorialnej Ukrainy. Od początku była to kwestia nadrzędna. My, Polacy, wiemy, jak ważne jest utrzymanie zasady nienaruszalności granic w Europie. Jesteśmy na to wyczuleni, bo przez wiele lat nasza zachodnia granica też była kwestionowana i dopiero w grudniu 1970 r. kanclerz Brandt i premier Cyrankiewicz podpisali układ, w którym Republika Federalna Niemiec uznała w sposób jednoznaczny zachodnią granicę Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej oraz zobowiązała się do niekwestionowania istniejącego wtedy stanu prawnego. Ta zasada w czasie wydarzeń na Ukrainie nie została jednak obroniona. Stało się to po raz pierwszy w najnowszej historii Europy Środkowo-Wschodniej. Pierwszy raz stało się to na Krymie, a teraz wschodnia granica Ukrainy też jest zagrożona. Nie ma co owijać w bawełnę, prawo zostało złamane przez Rosję, a my, Europa, nie potrafiliśmy temu zapobiec.

    Drugi cel to jednolite stanowisko Unii Europejskiej. Wbrew opiniom wygłaszanym w tej sprawie Unia Europejska nie mówi jednym głosem ani w sprawie Ukrainy, ani w sprawie Rosji. Nawet w Grupie Wyszehradzkiej, zdawałoby się, tak nam bliskiej, nie ma solidarności ze stanowiskiem polskiego rządu. Premierzy Czech i Słowacji wielokrotnie oświadczali, że wszelkie decyzje dotyczące sankcji wobec Rosji powinny być co najwyżej podejmowane na szczeblu unijnych państw i rządów, wypowiadali się przeciwko tym sankcjom, byli zgodni, że jakiekolwiek ich rozszerzenie doprowadzi do zahamowania wzrostu gospodarczego w Europie. Podobne stanowisko zajmuje premier Węgier, niedawny gość i polityczny przyjaciel pana premiera. Viktor Orbán powiedział, że sankcje nie leżą w interesie Europy, a w szczególności Węgier. Idol polskiej prawicy oświadczył też, że w interesie Węgier leży sprowadzanie gazu stąd, skąd im się podoba, a dotąd Węgry były w stanie kupować tylko gaz rosyjski, nawet jeżeli tłoczono go z Rosji. To istotne stanowisko. Rząd w Wiedniu oświadczył, że jest przeciwny kolejnym sankcjom, a austriacki koncern gazowy wraz z Gazpromem ogłosił, że dzięki budowaniu rurociągu południowego wzrasta bezpieczeństwo energetyczne Europy. Polski pomysł, zresztą interesujący, w sprawie unii energetycznej na niewiele się zda, gdy ważny kraj tranzytowy, jakim jest Austria, zwiększa swoje uzależnienie od Gazpromu i jeszcze twierdzi, że robi to w interesie i dla dobra Unii Europejskiej.

    Trzeci cel to Partnerstwo Wschodnie. Forsując program Partnerstwa Wschodniego, rząd kreował się na eksperta od polityki wschodniej Unii Europejskiej. Ale efekt 5-lecia tego partnerstwa jest mizerny. Na sześć objętych nim państw w trzech rządzący nadal deklarują wolę stowarzyszenia z Unią. Poza politycznymi deklaracjami nie przystąpiły do procesu akcesyjnego. Wszystkie te kraje mają też nieuregulowane granice, co marnie rokuje, jeśli chodzi o ich szanse na pełną akcesję do Unii Europejskiej. Wprawdzie podpisano część umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, tylko że to jest wariant gorszy niż ten, który oferowano przed Majdanem, bo na szczycie w Wilnie położono cały tekst, nie pół i nie ćwierć. Można zatem powiedzieć, że wtedy oferta Unii Europejskiej była lepsza i bogatsza niż to, co zostało sformułowane całkiem niedawno w Brukseli. Nawiasem mówiąc, stwierdzenie pana ministra, które padło przed chwilą z tej mównicy, że porozumienie z 21 lutego zapobiegło rozlewowi krwi na Ukrainie w kontekście chociażby rzezi w Odessie i ofiar w obwodzie donieckim, brzmi jak ponury żart. Dalej leje się ukraińska krew. Mówiąc otwarcie, oczekiwaliśmy, że polski rząd zajmie jakieś stanowisko w sprawie masakry w Odessie, tym bardziej że lady Ashton oświadczyła, że oczekuje na niezależne śledztwo. Zostali spaleni żywcem ludzie, w tym kobiety w ciąży. Najwyższy czas, żeby tych wypadków, nawet jeżeli są one określane przez niektórych jako incydenty, w żadnym wypadku nie lekceważyć.

    Zadajmy sobie pytanie: Dlaczego zatem żaden z tych celów nie został zrealizowany i czy w ogóle mógł być zrealizowany? Otóż, po pierwsze, wyraźnie widać, i praktyka to potwierdza, że nie jest tak, jak pan premier Tusk często postuluje, żeby to polityka zachowywała prymat nad gospodarką. Jest dokładnie odwrotnie. To gospodarka zachowuje prymat nad polityką. Choć oczywiście liczą się sojusze, to przede wszystkim liczą się połączenia gospodarcze. Niemniej jednak w sprawach sojuszy jesteśmy bezpieczni, nie grozi nam żadna wojna i żaden odpowiedzialny polityk nie powinien straszyć tą wojną dla ugrania jednego czy dwóch mandatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

    Jeśli ktoś podważa naszą wschodnią granicę na Bugu, to nie Rosja. Robią to ukraińscy nacjonaliści. Nie sądzę, aby NATO nie mogło sobie dać z tym rady. Jeżeli ktoś w Polsce twierdzi, że nasz kraj jest zagrożony jakąś inwazją, to wątpi w siłę NATO, to uważa, że NATO jest papierowym tygrysem niezdolnym do niczego. Otóż uważam, że NATO jest zdolne do działania w sytuacji, w której musiałoby działać. Głęboko wierzę w ten projekt i pakt i zachęcam do podobnego rozumowania wszystkich odpowiedzialnych ludzi, którzy od czasu do czasu mają okazję wypowiadać się w tej sprawie.

    Szanowni państwo, co trzeba zrobić, żeby nasza polityka w przyszłości była skuteczniejsza? Po pierwsze, wyzbyć się naiwności, wyzbyć się rozmaitych ideologizmów i stąpać pragmatycznie, wiedząc, jak jest naprawdę, i wiedząc, że jeszcze przez długie lata ekonomia, połączenia ekonomiczne będą decydować o polityce. Po drugie, bardziej integrujmy Unię Europejską. Niech Unia Europejska będzie silnie zintegrowana, niech będzie bardziej socjalna, bardziej społeczna, o wyższej wydajności gospodarczej, niech będzie taka, jaka jest szansa, aby stała się po 25 maja, kiedy europejscy socjaliści i socjaldemokraci wygrają te wybory i zbudują taką Unię. (Oklaski)



Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 08 maja 2014 roku.


183 wyświetleń




Zobacz także:






Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 20 marca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 89 Sprawozdanie Komisji o: - senackim projekcie ustawy o działaczach...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 23 kwietnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 91 Informacja Ministra Spraw Zagranicznych o zadaniach polskiej polityki...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 25 czerwca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 95 Wybór Marszałka Sejmu

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 24 lipca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 97 Powołanie Rzecznika Praw Obywatelskich

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 09 września 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Wniosek formalny

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 11 września 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Wniosek formalny

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy