Panie Marszałku! Panie Ministrze! Temat jest dość oczywisty, właściwie dziwię się, że został złożony taki wniosek, notabene bez wniosku.
Dziękuję za informację ze strony ministerstwa. Potwierdzając, że pan poseł Makowski nie jest Grekiem, powiem, że jednak trochę udajecie Greka, bo problem leży w urzędniczych decyzjach pracowników ambasady amerykańskiej czy też przedstawicieli administracji amerykańskiej.
Można powiedzieć, że są trzy odpowiedzi, które powinny jeszcze łącznie zostać udzielone. Jedna oczywiście dotyczy ustawodawstwa amerykańskiego, pytania o lobbing i jednak wyegzekwowania drogi legislacyjnej.
Druga sprawa. Zaniepokoiła mnie informacja posła Siedlaczka, że komisarz Cercone nie podejmuje kroków i nie chce podejmować kroków w zakresie relacji Unia Europejska - Stany Zjednoczone.
Trzecie pytanie właściwie kieruję do nieobecnego na sali ambasadora Mulla. On bardzo szybko uczy się polskich zwrotów, ale nie byłoby dobrze, gdyby znana nam bardzo dobrze zasada widzimisię była również stosowana w ambasadzie amerykańskiej. Mam więc nadzieję, że tego zwrotu jeszcze nie poznał, w każdym razie na pewno nie będzie tego akceptował. Moje pytanie jest takie: Czy można wywrzeć pewną presję na ambasadzie, tak aby w sytuacji kiedy nie zachodzi żadna przesłanka odmowy - to znaczy nie nastąpiło wcześniej przekroczenie przepisów, jest deklaracja o wyjeździe turystycznym bądź wyjeździe do rodziny na określony okres i deklaracja niepozostania dłużej, niepodejmowania pracy - kiedy nie ma żadnej okoliczności, która mogłaby stanowić podstawę odmowy, w gruncie rzeczy urzędnik nie mógł mieć prawa odmowy? Bo to jest właśnie zasada widzimisię, antycypacji przestępstwa, którego nigdy nie było. Proszę o taką interwencję, a ambasadora Mulla proszę o odpowiedź, może nawet na Twitterze, jeżeli tego słucha. Dziękuję. (Oklaski)