Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

9 punkt porządku dziennego:


Przedstawione przez Radę Ministrów sprawozdanie z realizacji ˝Programu ograniczania zdrowotnych następstw palenia tytoniu w Polsce˝ w 2012 r. (druk nr 1901) wraz ze stanowiskiem Komisji Zdrowia (druk nr 2229).


Poseł Andrzej Dera:

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Parlamentarnego Solidarna Polska mam zaszczyt przedstawić nasze stanowisko wobec sprawozdania z realizacji ˝Programu ograniczania zdrowotnych następstw palenia tytoniu w Polsce˝ w 2012 r.

    O tym, że palenie tytoniu szkodzi, że zabija, na tej sali nie trzeba nikogo przekonywać. Zresztą każdy, kto próbował tego nałogu, kupując paczkę papierosów, ma już na niej napisane, że tytoń zabija, powoduje raka, czyli są te informacje, które mają na celu pokazanie potencjalnym palaczom, że to szkodzi zdrowiu. Można byłoby przyjąć, że skoro to szkodzi zdrowiu, skoro to zabija, skoro to powoduje raka, to ludzie po to nie będą sięgać, a jednak tak nie jest. Jest to nałóg i na podstawie wyników badań, chociażby zawartych w tym sprawozdaniu, szacuje się, że 10 mln Polaków pali papierosy. Jakie to przynosi skutki, też jest w tym sprawozdaniu podane, nie będę już tego powtarzał. W każdym razie, jeżeli ze statystyk wynika, że na skutek palenia umiera rocznie w Polsce średniej wielkości miasto, to mamy poważny problem. Jeżeli dorzuci się do tego skutki ekonomiczne, gdzie koszty leczenia liczone są w miliardach złotych, to mamy kolejny poważny problem. Pojawia się więc pytanie, co zrobić, żeby te koszty społeczne zminimalizować. To, że się wyeliminuje palących, jest utopią, tego się po prostu nie da zrobić. Trzeba zrobić wszystko, żeby ograniczyć liczbę palących.

    Z jednej strony mamy dzisiaj bardzo wysokie ceny papierosów. Ja nie palę, ale z tego, co obserwuję w sklepach, wynika, że paczka papierosów kosztuje sporo ponad 10 zł, czyli to jest dosyć duży wydatek. Można by powiedzieć, że są pierwsze sygnały, że ludzie kupują mniej papierosów. Jednak z tej mównicy trzeba zadać pytanie: Czy to, że mniej kupują, oznacza, że mniej palą? Przecież rozszerza się bardzo mocno szara strefa. Dzisiaj po prostu opłaca się przemycać papierosy, kupując je tam, gdzie jest taniej. Podnoszenie ceny nie jest tutaj rozwiązaniem. Nie da się tego zrobić w sposób sztuczny. Żyjemy dzisiaj w wolnym świecie, możemy swobodnie podróżować, nie ma granic, nie ma celników, więc dużo łatwiej jest przemycić papierosy. To się po prostu opłaca. Jeżeli oszczędność na paczce wynosi kilka złotych, a ktoś dużo pali, to potem oszczędności może już liczyć w dziesiątkach czy nawet w setkach złotych. Droga podwyższania ceny jest więc drogą donikąd.

    Moim zdaniem ograniczanie palenia jest procesem ciągłym i nie da się tego zrobić wyłącznie w drodze czynności administracyjnych. Trzeba stworzyć pewnego rodzaju modę i pewnego rodzaju zakazy administracyjne. Jeżeli chodzi o ten administracyjny aspekt sprawy, to można powiedzieć, że zrobiliśmy ogromny krok do przodu. Można powiedzieć, że dzisiaj miejsca publiczne są wolne od palących, wolne od dymu papierosowego. Jest to niewątpliwie ogromne osiągnięcie. Myślę, że tutaj niewiele już jest do zrobienia, bo trudno z kolei wchodzić gdzieś w strefę prywatną. Tu już konstytucja będzie broniła wolności. Jeżeli ktoś chce się truć, to taką możliwość zawsze znajdzie.

    Natomiast moim zdaniem - i wynika to z tego sprawozdania - powinniśmy dużo lepiej docierać do młodego pokolenia. Przeczytałem to sprawozdanie i mamy tutaj taki rozdział dotyczący realizacji krajowego programu edukacji antynikotynowej ˝Czyste powietrze wokół nas˝. Pierwszy rozdział dotyczy dzieci w przedszkolu, drugi rozdział dzieci w klasach I-III, potem w gimnazjach, potem się to rozszerza. Z tego sprawozdania wynika, gdzie leży problem. Podaje się, że objętych tym programem jest 24% dzieci 5-letnich i 27% dzieci 6-letnich, więc można powiedzieć, że do co czwartego dziecka docieramy z takim programem. Moim zdaniem, żeby mówić o skutecznej profilaktyce, trzeba to ponawiać rok w rok, bo to nie jest tak, że jedną pogadanką załatwi się temat niepalenia. Moim zdaniem to powinno być powszechne. Tutaj powinno się zdecydowanie wzmocnić ten aspekt edukacyjny związany z docieraniem do dzieci, szczególnie w przedszkolach, szczególnie w podstawówkach, żeby nie wytworzyła się ta moda. Trzeba przestrzegać dzieci przed paleniem.

    Niepokoi tutaj fakt ograniczenia środków. Słyszeliśmy, że środków jest mniej. Moim zdaniem, jeżeli chcemy rzeczywiście chronić nasze społeczeństwo, chronić nasz budżet, bo per saldo palenie kompletnie się budżetowi i naszym obywatelom nie opłaca, to powinniśmy jednak zwiększyć środki, szczególnie w tym dziale edukacyjnym, bo te dane są naprawdę niepokojące. Mówiłem w tej chwili o przedszkolach, ale w szkołach podstawowych nie jest lepiej, bo jeżeli podaje się, że w programie ˝Nie pal przy mnie, proszę˝ w pierwszej edycji wzięło udział 23%, a teraz 33%, to mówimy o 1/3 szkół, więc znowu można powiedzieć, że do wielu dzieci nie docieramy. A moim zdaniem dotarcie z programem edukacyjnym jest naszą powinnością i naszym obowiązkiem jako osób dorosłych. Oczywiście to jest też kwestia środowiska. Trudno dzieciom z domów, w których się pali, tłumaczyć, że się nie pali. Ale docieranie, wytwarzanie mody na zdrowy styl życia jest tutaj moim zdaniem kluczem. Osiągnąć sukces można tylko w perspektywie paru lat, kiedy będzie to pogłębione, dobrze pedagogicznie przygotowane. Jak te dzieci będą rok w rok funkcjonowały w systemach edukacyjnych, gdzie będzie się mówiło o szkodliwości, gdzie dotrze się bardzo czytelnie do tych dzieci, to myślę, że kiedy te dzieci będą w wieku dorastania... Bo wtedy mówimy o pokusie bycia dorosłym, wtedy dzieci sięgają po te atrybuty, które, jak im się wydaje, czynią je bardziej dorosłymi, czyli alkohol, nikotynę. A więc to jest ten etap, na którym nie wolno tego zaprzestać. Moim zdaniem te dane ze sprawozdania są niepokojące. Prosiłbym pana ministra, żeby większą uwagę zwrócić jednak na ten aspekt. Bo co do reszty, szanowni państwo, nie mamy uwag i będziemy oczywiście to popierać, będziemy głosować za przyjęciem tego sprawozdania.

    Natomiast tak już na marginesie tylko powiem, że skoro widzimy, jakie skutki przynosi palenie tytoniu, zupełnie niezrozumiałe jest propagowanie przez niektóre środowiska polityczne używania narkotyków, palenia marihuany - jakie to wygodne, jakie to fajne, jakie to super. Tu piję do kolegi posła dzisiaj z PSL, który jeszcze niedawno, siedząc w ławach, mówił: tak, marihuana...

    (Poseł Dariusz Cezar Dziadzio: Tak nie mówiłem.)

    (Poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk: Dlatego przeszedł do PSL.)

    To całe szczęście, żeście go nawrócili. Ale piję do jego kolegów, którzy zostali w tych ławach. Oni mówią, że to jest cool, że to jest fajne, że młodzieży trzeba to proponować. A skutki? Widać, jakie są skutki palenia papierosów, a co dopiero skutki, jeżeli chodzi o narkotyki, o marihuanę. To jest dopiero morderstwo, bo później nie ma ucieczki, to się kończy bezpośrednio śmiercią, już w sposób oczywisty. A więc nie rozumiem polityków, którzy mówią, że zażywanie narkotyków, palenie marihuany jest czymś, czym chcą zyskać wyborców. To jest droga w prostej linii do śmierci. Tak samo trzeba uskutecznić walkę z dopalaczami. Chcę ten sygnał ponowić, bo to się przeniosło dzisiaj w sferę bramową, taką nielegalną. Rzeczywiście, panie ministrze, sygnały z samorządów są bardzo niepokojące, że nie udało się tego wyplenić. A trzeba zrobić wszystko. Słyszałem zapowiedź w poprzednim punkcie, że są podjęte działania. Życzę powodzenia, żeby one były bardziej skuteczne niż te, które były do tej pory, bo z tym po prostu trzeba walczyć.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Reasumując, jesteśmy za przyjęciem powyższego sprawozdania. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Andrzej Dera - Wystąpienie z dnia 02 kwietnia 2014 roku.


72 wyświetleń

Zobacz także: