Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy
Dziękuję.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Poselskiego Twój Ruch chciałbym przedstawić stanowisko w sprawie zmiany Kodeksu wyborczego proponowanej przez Polskie Stronnictwo Ludowe reprezentowane przez posła Eugeniusza Kłopotka.
Nie ukrywam, że gdy pierwszy raz zapoznałem się z tym drukiem, to co najmniej pięć minut śmiałem się. Proszę mi wybaczyć, panie marszałku, ale dla mnie po prostu to jest śmieszne, ten zapis dotyczący zakazu publikowania sondaży wyborczych na siedem dni przed wyborami, czy to są wybory samorządowe, do parlamentu, czy do Parlamentu Europejskiego. Przecież to jest śmieszne. Nie mogłem się powstrzymać.
Panie pośle Kłopotek, po pierwsze, nawet nie ma tu wzmianki o tym, czy to jest zgodne z konstytucją. Chodzi o dostęp do informacji. Jest informacja, jest swoboda dostępu do informacji. Mam mieć prawo dostępu do informacji.
Po drugie, Polskie Stronnictwo Ludowe proponuje zakaz publikacji siedem dni przed wyborami, nawet zakaz publikacji innymi technikami. A co będzie, jeżeli ktoś wykupi serwer teleinformatyczny na Kajmanach, w Singapurze czy nawet w Kazachstanie? Czy ktoś kogoś znajdzie, ponieważ będzie publikował to w Internecie? Tam jest swoboda dostępu, tam nie ma Rzeczypospolitej, tam jest cały świat, wszechświat informacji. W jaki sposób chcecie ukarać kogoś, kogo nie zidentyfikujecie, bo informacja będzie przekazywana w formie masowych przekazów informacji: na telefony, iPady, komputery, laptopy etc.? Mało tego - argumentuję to dla Polskiego Stronnictwa Ludowego - firmy, jeżeli i tak będą chciały zarobić na udostępnieniu informacji, to, panie pośle, wszyscy użytkownicy telefonów komórkowych mogą otrzymywać SMS-y nie wiadomo z jakiego punktu na ziemi z sondażami dotyczącymi Rzeczypospolitej Polskiej. Mają prawo, gdziekolwiek są, publikować.
Jeszcze państwu przypomnę, że od niedawna toczy się proces między TVP a firmą telekomunikacyjną, która udostępnia bezpłatny dostęp do Telewizji Polskiej, tzw. Stream. Dlaczego nie? W Singapurze mają serwery i mają dostęp. Jeżeli ktoś chce, to sobie wykupuje. Dziękuję, koniec, kropka, mam dostęp do informacji. A my dzisiaj projektem ustawy zmieniamy zapis, wprowadzamy, że przez siedem dni nie można publikować? A może rozważmy to, żeby w ogóle nie publikować sondaży, tylko w czasie kampanii wyborczej badać emocje społeczne i to, jakie jest podejście do partii czy komitetów wyborczych, które kandydują w danych wyborach.
Mało tego, tutaj jest zapis... Z jednym się zgodzę, panie pośle, sondaże rzadko są przygotowywane i przeprowadzane w sposób profesjonalny i rzetelny. Tu się zgadzamy. Ale mam obawy, że... Przygotowałem sobie wykres z 2011 r. My jesteśmy tego klasycznym przykładem. Ruch Palikota, Twój Ruch, przez 12 miesięcy zero procent poparcia. Po czterech miesiącach jeden procent poparcia. Polskie Stronnictwo Ludowe między 3 a 7. Mało tego, 2 października 2011 r. Polskie Stronnictwo Ludowe miało ponad 10%, 10,2. Ale na tydzień przed firmy sondażowe musiały to ujawnić, bo jest walka o rzetelność danej firmy. Jaki osiągnęliście wynik? 8,2. I tu mówmy o rzetelności wykonywania badań. Jeśli dzisiaj zadaje się Polakowi pytanie, na kogo by zagłosował, to przecież oczywista oczywistość, że on nie wie, bo jutro nie ma wyborów, pojutrze też ich nie ma. W związku z tym te sondaże w ogóle się nie liczą. To, co państwo proponujecie, jest dla mnie śmieszne, kuriozalne i bezsensowne.
Mogę tylko podejrzewać, szanowna Wysoka Izbo, że może PSL ma jednak kłopot. Polskie Stronnictwo ma kłopot (Dzwonek), ponieważ ma posła Kłopotka, który przekonał do tego, żeby wprowadzić ten projekt ustawy, tak aby wójtowie, burmistrzowie...
Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:
Panie pośle, czy ma pan świadomość, że występuje pan po upływie czasu?
Poseł Tomasz Makowski:
Już kończę, panie marszałku, pięć sekund, dosłownie pięć sekund.
...w ciągu siedmiu dni swoim sołtysom mogli rozdać swoje sondaże. Mało tego, żeby rozdali je swoim mieszkańcom. A może wprowadźmy wójtom zakaz dowozu obywateli ze wsi na wybory, bo ten, kto będzie chciał, to pójdzie na nie. Albo wprowadźmy, że w każdym sołectwie powinien być punkt wyborczy, żeby był dostęp do wyborów. Dzisiaj co się robi? Na obszarach wiejskich, tam, gdzie jest wójt, tylko na to się pozwala: zamawiam autobus, idziecie na wybory.
Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:
Panie pośle, czas dla pana się skończył, dziękuję.
Poseł Tomasz Makowski:
Panie marszałku, jedna sekunda.
W imieniu Klubu Poselskiego Twój Ruch składam wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Dziękuję. (Oklaski)
(Poseł Jacek Kwiatkowski: Brawo, brawo!)