Bardzo dziękuję.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zgodnie z obietnicą złożoną przed wakacjami chciałbym kontynuować cykl oświadczeń pod wspólnym tytułem ˝Obietnice Donalda Tuska˝. Dzisiaj chciałbym zająć się obietnicami z zakresu edukacji oraz systemu ochrony zdrowia.
Ze względu na porządek obrad obecnego posiedzenia Sejmu może bardziej stosowne byłoby oświadczenie związane z budżetem i gospodarką finansową naszego kraju, jednak dzisiaj powiedziano już o tym tak wiele, że nie chciałbym tego powielać.
W zakresie edukacji, podobnie jak w każdej innej dziedzinie, nasz złotousty mistrz obietnic złożył ich mnóstwo. Obiecał między innymi: zmianę systemu edukacji poprzez lepsze dopasowanie go do oczekiwań gospodarki, stworzenie systemu zachęt do powrotu dla czasowych emigrantów, w tym umożliwienie im korzystania z edukacji uzupełniającej, rozbudowę sieci żłobków, upowszechnienie edukacji przedszkolnej, zwłaszcza na terenach wiejskich, wprowadzenie systemu powszechnego diagnozowania uzdolnień i potencjału dzieci kończących szkoły podstawowe, włączenie organizacji pracodawców do procesu kształtowania koncepcji szkolenia zawodowego i ustawicznego, wprowadzenie bonu edukacyjnego, umożliwienie rodzicom decydowania o tym, w jaki sposób wydawać pieniądze na edukację ich dzieci, podniesienie zarobków obywateli oraz przedstawienie propozycji zmian systemowych w zakresie uposażeń nauczycieli w dłuższej perspektywie, zwiększenie autonomii i konkurencyjności uczelni, zmianę sposobu finansowania szkolnictwa wyższego, zwiększenie konkurencyjności między studentami i między młodymi pracownikami naukowymi, stopniowe zwiększenie finansowania sektora nauki i wiedzy oraz powiązanie poziomu finansowania z efektywnością dla gospodarki, stworzenie zachęt dla prywatnych inwestorów dla finansowania badań naukowych.
Piękne słowa, ale co z nich wynika? Podejmowane są co prawda przez rząd jakieś działania w tym zakresie, ale żadnego z nich nie można określić mianem sukcesu. Co prawda zrealizowano obietnicę o upowszechnieniu edukacji przedszkolnej, ale tylko dzięki zmianie ustawy o systemie oświaty wprowadzonej przed objęciem rządów przez Donalda Tuska.
To jest sukces, ale czyj i dla kogo? Przedszkola są, ale drogie i takie pozostaną. Gmina obciąża rodziców dodatkowymi opłatami, jeśli dziecko przebywa w przedszkolu dłużej niż 5 godzin. Jak obiecał pan premier, przedszkola od września miały być tańsze i co? Jak zwykle nic poza obietnicami.
Podobnie wygląda sytuacja w systemie ochrony zdrowia. Pan Tusk szumnie obiecywał poprawę w tym zakresie, a tym czasem ta dziedzina to jedna z największych klęsk tego rządu. Obietnice premiera to m.in.: przygotowanie ustawy ustrojowej regulującej nowe funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia; poprawa realnej dostępności świadczeń zdrowotnych, skrócenie okresów oczekiwania na porady i zabiegi lekarskie; zrównanie szans na uzyskanie kontraktów publicznych i niepublicznych placówek ochrony zdrowia; wzrost wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia; dokończenie procesów restrukturyzacji publicznych placówek służby zdrowia, restrukturyzacja sieci szpitali; restrukturyzacja finansowa długów szpitali; podział NFZ na kilka konkurencyjnych zakładów ubezpieczeniowych; ustalenie cen podstawowych świadczeń zdrowotnych przysługujących ubezpieczonemu; utworzenie Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych; reforma systemu refundacji leków.
Gdyby Donald Tusk spełnił swoje obietnice w zakresie służby zdrowia, bylibyśmy leczeni we wspaniale wyposażonych szpitalach i przychodniach, bez kolejek, a lekarze i pielęgniarki byliby dobrze opłacani. Piękna wizja, niestety nieprawdziwa. Mamy coraz gorszy poziom opieki zdrowotnej, ogromne kolejki do lekarzy, szpitale stojące na skraju bankructwa, drożejące leki, bo państwo oszczędza na refundacji, i brak jakichkolwiek działań ze strony rządu, aby zmienić tę sytuację.
Kolejne obietnice nie zostały spełnione, bowiem już w chwili ich wypowiadania były nie do spełnienia. Mam nadzieję, że wypowiadał je pan, panie premierze, po raz ostatni, bo już teraz nikt w nie nie wierzy. Dziękuję bardzo. (Oklaski)