Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

14 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2012 roku wraz z informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w 2012 roku (druk nr 1254) oraz komisyjnym projektem uchwały (druk nr 1461).


Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska:

    Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Od czasu powstania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i wpisania obowiązku składania przed Sejmem corocznych sprawozdań obserwuję narastającą temperaturę dyskusji nad tym skądinąd szacownym i konstytucyjnym ciałem. Ostatnio krajowa rada zaczyna przypominać, jak to się dość potocznie mówi, gorący kartofel, tyle tylko, że ponoć te gorące kartofle to sobie podrzucamy, a tu z bliżej nieznanych mi powodów sobie wydzieramy.

    Ta narastająca temperatura debaty prawdopodobnie jest też związana z coraz szerszym obszarem działania krajowej rady, która po zakończeniu niejako procesu koncesyjnego tradycyjnego, analogowego, tak bym to nazwała, w tej chwili wkroczyła w drugą fazę i zajęła się koncesjami na nadawanie na multipleksach, na nadawanie naziemne cyfrowe. To raz. Dwa. Ogrom, rozrost rynku medialnego, mediów audiowizualnych, co jest bezsprzeczną zasługą krajowej rady, powoduje, że w tej mnogości oferty, wobec takiego wyboru być może z większą uwagą przypatrujemy się mediom publicznym, bo bardzo często w nich upatrujemy ostoi, tego, że media publiczne to będą takie media, że jak je włączę, to tam już będzie prawda i tylko prawda, tam będzie jakość, tam będzie standard, bo naokoło mamy tak dużo programów, że trudno nam to ocenić. Ale mniejsza z tym.

    Ja, powtarzając za panią poseł sprawozdawcą, powiem, że jestem przekonana, że dzisiejszą debatę na sali plenarnej także zdominują te dwa tematy. Jeden to koncesjonowanie i przydzielanie miejsca na multipleksach, a właściwie nie tyle przydzielanie miejsca na multipleksach, ile nieprzydzielenie miejsca jednemu nadawcy, czyli Fundacji Lux Veritatis, która występowała w imieniu Telewizji Trwam. To będzie pewno jeden wątek. A drugi będzie taki, że będziemy odsądzać, my w sensie Wysokiej Izby, od czci i wiary media publiczne, którym będziemy strasznie dużo zarzucać, raz słusznie, raz niesłusznie, wiadomo, różnie bywa. Zresztą te tematy już od dłuższego czasu dominują w publicznej debacie na temat i krajowej rady, i rynku audiowizualnego.

    Myślę, że jest w tym także trochę winy parlamentu jako całości, bo chyba te 20 lat istnienia krajowej rady to był okres obfitujący w różne sukcesy, ale rzeczywistość jest szybsza niż procesy legislacyjne i prawdopodobnie ta krajowa rada wymaga pewnego nowego zdefiniowania, wskazania na jej zadania wynikające i z rozwoju technologii, i z narastającej konkurencji na rynku, i z nowej sytuacji mediów publicznych. Gdyby się udało przypadkiem jeszcze w tej kadencji coś tu zmienić, to myślę, że byłoby bardzo dobrze.

    Te dwa tematy są takie drażliwe. Ja powiem tak. Jesteśmy w tracie drugiego procesu i oczywiście ani nie mam ochoty, ani nie mam zamiaru, ani nie mam prawa zastanawiać się, czy Telewizja Trwam znajdzie miejsce na multipleksie, czy nie znajdzie. Zawsze prezentowałam stanowisko, że to jest kompetencja krajowej rady i naprawdę źle się dzieje, jeżeli się do tego procesu miesza politykę. Chcę tu podkreślić, że gdyby jakikolwiek nadawca, jakikolwiek, z taką mocą i siłą lobbował w parlamencie za swoim interesem, w interesie własnego biznesu, to - jak sądzę - wszyscy zgodnie by go odsądzali od czci i wiary. Fundacja Lux Veritatis ma widocznie jakiś kokon...

    (Poseł Elżbieta Kruk: Lepiej to robić potajemnie.)

    Pani poseł, ja nie byłam przewodniczącą krajowej rady, jeśli pani to robiła potajemnie, to gratuluję, ale ja takich uwag nie przyjmuję do wiadomości.

    (Poseł Elżbieta Kruk: ...jest dozwolone...)

    Taki nacisk na parlament....

    Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:

    Pani poseł, proszę nie prowadzić polemiki z ław poselskich.

    Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska:

    ...który chyba się sprawie nie do końca przysłużył, moim zdaniem wart jest tutaj potępienia.

    Jeśli chodzi o drugi wątek, wątek mediów publicznych, to powiem tak. Zdecydowanie, i będę tego broniła, ta nowa formuła wyboru rad nadzorczych poprawiła jakość oferty programowej. Nawet jeżeli ktoś, jakby mógł, to utopiłby Platformę w łyżce wody, a tamten projekt, który proponował tę nową formułę, był autorstwa Platformy, dlatego o tym mówię, to jednak twierdzę, że to był krok w dobrym kierunku. I rzeczywiście pojawiają się, już pomijam reaktywację Teatru Telewizji, ale i reportaż, i dokument, i teatry radiowe, i transmisji sportowych, akurat może nie jest to takie ważne dla mnie osobiście, ale dla widzów tak, jest coraz więcej. Te wszystkie tańce na lodzie i to wszystko, co było za rządów koalicji Prawa i Sprawiedliwości, Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin, zniknęło na szczęście i mam nadzieję, już nigdy nie wróci. Co nie znaczy, że ta oferta jest doskonała. Ale znów, kiedy mówię o obowiązku parlamentu i o niedopełnieniu jakiś obowiązków, to wydaje mi się, że krajowa rada dała sobie narzucić rolę superministerstwa od mediów publicznych, podczas gdy takim superministerstwem, ani w ogóle ministerstwem, od mediów publicznych nie jest i warto byłoby, żebyśmy o tym pamiętali i może ten podział ról lepiej zarysowali.

    W tej krytyce telewizji publicznej daleka jestem od chwalenia, ale naprawdę, nie mogę przyjąć też takiego tonu krytyki, że dyskutujemy, czy słuszniejszy jest Tomasz Lis, czy Jan Pospieszalski, tu w ogóle nie o to chodzi. Ani my nie będziemy, ani krajowa rada nie będzie pisała ramówek i nie będzie zapraszała autorów programów. Natomiast rzeczywiście ważne jest, ile jest programów dla dzieci, jaka jest edukacja obywatelska, ile jest kultury - wiem, tu siedzą moje koleżanki i moi koledzy z komisji i kultury, którzy twierdzą, że jest ciągle mało, ale naprawdę, może jest mało, ale jest co najmniej cztery razy więcej, niż było jeszcze dwa lata temu. O tym rozmawiajmy, a nie o tym, jaki autor się komu podoba. Bo jak mi się jakiś nie podoba, to mam pilota i wyłączę, zacznę czytać, co w ramach upowszechniania czytelnictwa jest chyba korzystne.

    Jest jednak rzecz, za którą naprawdę odpowiada krajowa rada, i chciałaby poddać ją pod rozwagę szanownemu gremium siedzącemu w tej Izbie. To jest tak, w sprawozdaniu pokazaliście państwo, że dość często jest łamany przepis chroniący małoletnich przed szkodliwymi treściami, są przeprowadzane kontrole, wszczęto jakieś postępowania. Dobrze, to jest łamanie prawa. Czytając to sprawozdanie, zwróciłam uwagę na takie zjawisko, które prawnie jest dopuszczalne, a moim zdaniem jest równie niebezpieczne, jak jakieś tzw. sceny czy momenty, które dzieci w telewizji mogą zobaczyć. Otóż tylko w dwóch tygodniach, jeden w lipcu, drugi we wrześniu, gdy wyemitowano łącznie, zarówno w programach uniwersalnych, jak i w wyspecjalizowanych kanałach, 1593 audycje dla małoletnich, tym audycjom towarzyszyło 14 860 reklam. Proszę państwa, nie rozumiem. Do tej pory sądziłam, że programy dla dzieci mają bawić, mają uczyć, mają rozszerzać horyzonty, rozbudzać inicjatywę, a przy tych proporcjach to rozumiem, że programy dla dzieci mają wychowywać przyszłych konsumentów i klientów. To jest coś, nad czym chciałabym, żeby krajowa rada się zastanowiła.

    Ostatnia rzecz, którą chciałabym poddać pod rozwagę krajowej radzie. Miałam w ręku taki dokument, w tym sprawozdaniu go nie mamy (Dzwonek), który jest planami programowo-finansowanymi opracowanymi przez nadawców publicznych dla krajowej rady, a ona potem, na podstawie tych programów, przydziela środki abonamentowe. Mniejsze czy większe, nieważne, chodzi mi o zasady. Proszę państwa, to jest chyba jakieś totalne nieporozumienie. Nie można żądać od nadawcy, żeby z wyprzedzeniem bez mała rocznym pisał ramówkę, do tego jeszcze szczegółową, a jak czegoś nie napisze, to oczywiście jest to przedmiot krytyki, dlaczego nie ma, na przykład w takim planie nie było programu właśnie pana redaktora Pospieszalskiego, podczas gdy dopytani członkowie władz telewizji powiedzieli: oczywiście będzie, ale przecież wszystkich nie są w stanie wpisać. Myślę, że ten znany powszechnie system zbierania informacji, znany pod nazwą systemu pana dyrektora Kufla - kto się zajmuje telewizją, ten wie, o kim mówię - warto byłoby zmienić. Nie takie były intencje ustawodawcy, zaręczam.

    Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:

    Proszę kończyć, pani poseł, czas minął.

    Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska:

    Już kończę, panie marszałku, ostatnie zdanie.

    Chodziło o gatunkową specyfikację i wstępną wycenę audycji bądź ich cykli, bo po prostu chcemy wiedzieć, że będzie reportaż, że będzie dokument, że będzie Teatr Telewizji, że w takich, a nie innych proporcjach będą audycje dla dzieci czy audycje sportowe. To takie dwie, może mniej medialnie atrakcyjne uwagi, ale myślę, że akurat takie, na które krajowa rada jest w stanie odpowiedzieć...

    Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:

    Dziękujemy, pani poseł.

    Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska:

    ...natychmiast i bez specjalnych kłopotów. Dziękuję bardzo za uwagę. Przepraszam, panie marszałku. (Oklaski)



Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska - Wystąpienie z dnia 20 czerwca 2013 roku.


102 wyświetleń




Zobacz także:





Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska - Wystąpienie z dnia 09 kwietnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 90 Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o leczeniu niepłodności...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy




Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska - Wystąpienie z dnia 25 czerwca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 95 Wybór Marszałka Sejmu

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy


Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska - Wystąpienie z dnia 09 lipca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 97 Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy