Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Z badania budżetów gospodarstw domowych wynika, że w Polsce następuje wieloletnia stabilizacja wszystkich zjawisk związanych z ubóstwem. Polityka społeczna może wprawdzie łagodzić nieco te zjawiska, ale w zasadzie tego nie robi. Przeciwdziałać masowemu ubóstwu mogłaby sensowna polityka gospodarcza, ale takiej rząd przecież nie prowadzi.
W Polsce następuje stabilizacja ubóstwa co do źródeł, kategorii społecznych nim objętych i terytorialnego rozmieszczenia. Widać to szczególnie w okresie pogłębiającego się kryzysu, ale zjawisko to, co pragnę podkreślić, jest stałe w zasadzie od początku procesu transformacji. W okresie dwudziestolecia pomimo drobnych okresowych wahań struktura i charakterystyka ludzi ubogich nie uległa istotnym zmianom, stałe są też czynniki sprzyjające biedzie, do których należy wysoki poziom skrajnego ubóstwa w gospodarstwach domowych utrzymujących się z tzw. niezarobkowych źródeł innych niż renta i emerytura - jest tych osób ponad 20%. Ubóstwo jest pochodną także miejsca danej osoby na rynku pracy, a więc bezrobocia, braku wykształcenia, niskich wynagrodzeń, pracy nierejestrowanej. Wreszcie ubóstwo występuje przede wszystkim wśród rodzin wielodzietnych, gdzie jest ono trzy razy większe niż w rodzinach, w których rodzic samotnie wychowuje dzieci, co czwarta rodzina wielodzietna w Polsce jest rodziną skrajnie ubogą. Wysoki poziom ubóstwa dzieci i młodzieży w Polsce to zjawisko w Europie absolutnie unikalne. Wysoki jest także udział rolników żyjących w biedzie i bezrobotnych. Wreszcie, co jest skutkiem złej polityki społecznej, złego systemu pomocy, bieda występuje w szerszym zakresie w rodzinach z osobą niepełnosprawną. (Gwar na sali)
Państwo mi przeszkadzacie, bardzo przepraszam.
Pogarsza się sytuacja osób starszych tak z powodu obniżania się poziomu świadczeń, jak i rosnącej długości życia, a wraz z nią niepełnosprawności i kosztowniejszego samotnego prowadzenia gospodarstwa, a więc w konsekwencji bardzo wyraźnie rosnących kosztów utrzymania tej specyficznej grupy.
Mimo dopłat trwale wielokrotnie wyższe niż w mieście jest ubóstwo na wsi. Trudno je ocenić ze względu na stosowanie identycznych wskaźników ocennych zarówno wobec mieszkańców wsi, jak i miast.
Niedoceniona jest skala miejskiej biedy ze względu na wyższe koszty utrzymania, trudniejszy dostęp do podstawowej żywności, drastyczne konsekwencje ubóstwa, takie jak bezdomność, masowe uczestnictwo w punktach charytatywnego żywienia. Skala wiejskiej biedy jest niedoceniona ze względu na rozproszone zamieszkiwanie i ukrycie biedy w większych rodzinach.
Trwałe jest także terytorialne zróżnicowanie ubóstwa. Bieda utrwalona jest w takich regionach, jak podkarpackie, podlaskie, warmińsko-mazurskie, świętokrzyskie, lubelskie, ale także przecież w częściach województw najbogatszych w Polsce, takich jak województwa mazowieckie czy dolnośląskie.
Utrwala się także zróżnicowanie wewnątrz miast. Slamsy, często ze społecznym biednym budownictwem, sąsiadują z bogatymi dzielnicami, zamkniętymi osiedlami.
Polska bieda jest statystycznie niedoszacowana. Różnorodne wskaźniki ubóstwa mają charakter względny, ale ujednolicony w skali kraju. Polska z jej terytorium, ludnością i wewnętrznym rosnącym zróżnicowaniem ekonomicznym, w tym zróżnicowanymi warunkami życia, powinna mieć różne wskaźniki i różne skale odniesienia, podobne do tych, jakie stosuje się w Indiach, gdzie odrębne są miejskie i wiejskie wskaźniki oceniające koszty utrzymania i warunki życia.
Panie ministrze, oczekujemy od pana nie informacji, że podniosło się o 5%, o 10%, oczekujemy od pana informacji, kiedy zniknie ta wstydliwa dzisiaj, także w opinii publicznej, sytuacja, gdy bieda dotyczy przede wszystkim dzieci i młodzieży. (Oklaski)