Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Mam takie pytanie, bo oczywiście zmiany w ustawie idą w dobrym kierunku, prawdopodobnie cały Sejm z radością tutaj przyjmie zapisy tej ustawy, ale co z tego, że kobiety będą miały dłuższe urlopy macierzyńskie, jeżeli po powrocie nie dostaną pracy. Tak naprawdę nie koncentrujemy się w żaden sposób na tym, żeby kobiety po powrocie miały tę pracę. Jakie rząd planuje tutaj udogodnienie? Na dzień dzisiejszy jest zwolnienie ze składki na Fundusz Pracy wynoszącej 2,45% oraz na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych - 0,1%. To tak naprawdę żadne zwolnienie. Przecież zwolnienie z płacenia 2,5% od podstawy wynagrodzenia w żaden sposób nie zmotywuje pracodawcy. Wiadomym jest, że kobieta, która rok przebywa na urlopie macierzyńskim, powinna przejść jakieś dodatkowe szkolenia, na to powinny znaleźć się pieniądze czy jakieś dodatkowe zachęty. Wiadomo, że pracodawca na ten rok musi przyjąć kogoś na zastępstwo, a wtedy, co, ma zwolnić tę osobę, którą przyjął na zastępstwo, czy po prostu najzwyczajniej w świecie zwolnić kobietę, która przychodzi po roku nieobecności, a wtedy praktycznie wypadnie ona z rynku pracy? Trzeba podejść do problemu poważnie, a 2,5% na pewno o tej powadze nie świadczy. To jest podstawowa sprawa. Przypomnę jeszcze, że najczęściej pierwsze, co robią kobiety, które wracają po urlopie macierzyńskim, to wykorzystują urlop wypoczynkowy, i tak naprawdę pojawia się koszt dla pracodawcy, a ze strony rządu nie ma tutaj żadnego wsparcia. (Dzwonek) A więc pracodawcy ponoszą koszty, a kobiet nadal w pracy nie ma. Słucham?
(Poseł Elżbieta Rafalska: Ale nie każda idzie na urlop.)
Tak naprawdę tym trzeba się zająć, i to w sposób kompleksowy, a nie tylko poprzez tworzenie jakiejś fikcji w zakresie pomocy przedsiębiorcom. To naprawdę jest za mało. Dziękuję bardzo.