Dziękuję, pani marszałek.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Żona rzeczywiście czasami, panie pośle i przyłoży, jak trzeba, akurat w tym wypadku wydaje się, że chyba trzeba by było. Tylko pytanie, komu.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Proponowany projekt ustawy Kodeks wyborczy zakłada wprowadzenie 50-procentowego udziału kobiet i mężczyzn na listach wyborczych, zastąpienie dotychczasowego systemu kwotowego zasadą parytetu pod względem płci oraz wprowadzenie naprzemienności umieszczania kandydatów i kandydatek na listach wyborczych. Ponadto zakłada on, że na pierwszym i drugim miejscu listy wyborczej nie mogłyby znajdować się osoby tej samej płci, a zasada ta miałaby również zastosowanie do każdej kolejnej dwójki osób umieszczonych na liście.
W związku z powyższym chciałbym zadać projektodawcom dwa pytania. Jakie alternatywne rozwiązanie proponuje się, w przypadku gdy komitet na danej liście wyborczej nie będzie miał możliwości zgłoszenia wymaganej liczby kobiet z uwagi na brak zainteresowania z ich strony kandydowaniem bądź w wypadku kandydowania z określonego miejsca? Czy należy wtedy przyjąć i zastosować system ˝na zakładkę˝ z łapanki? Drugie pytanie. Czy projektodawcy liczą się z możliwością, iż wprowadzenie zasady parytetu w takiej postaci może naruszać zasadę wolności wyborów, wymuszając dopasowywanie się do ustalonego minimum przedstawicieli określonej płci zamiast swobodnej selekcji kandydatów? Dziękuję bardzo.