Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Zaczynam od pytania do pana posła sprawozdawcy. Chciałbym pana posła zapytać, czym państwo kierowaliście się, wybierając taki, a nie inny tytuł ustawy: ustawa o świadomym rodzicielstwie. W moim przekonaniu ten tytuł zaproponowany przez państwa to jest czystej wody niedopuszczalny eufemizm. Dlaczego? Otóż już w drugim artykule pokazujecie państwo tak naprawdę swoje szczere intencje dotyczące świadomego rodzicielstwa. W państwa wydaniu rozumiem ten tytuł w cudzysłowie, gdy mówicie o świadomym rodzicielstwie, że to są prawa reprodukcyjne, gdy mówicie w kolejnym punkcie trzecim, że świadome rodzicielstwo to swobodne decydowanie o posiadaniu dzieci, ich narodzinach, gdy mówicie, że przerwanie ciąży to jest świadczenie zdrowotne, gdy mówicie, że środki zapobiegające ciąży - w domyśle służące do przerwania ciąży, bo tak wynika z kontekstu - to produkty lecznicze.
Szanowni państwo, jak to się ma do intencji zawartych w dalszej części tejże ustawy? (Dzwonek) To jest niedopuszczalna, moim zdaniem, manipulacja zasługująca na jak największą krytykę i potępienie. W moim przekonaniu ustawa, którą tutaj przedstawiacie, w tym wydaniu merytorycznym powinna się nazywać ustawą o swobodnym decydowaniu o śmierci i zabijaniu dzieci nienarodzonych, czytaj: o aborcji na życzenie. Dziękuję. (Dzwonek)