Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

16 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów (druk nr 806).


Minister Sprawiedliwości Jarosław Gowin:

    Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Mamy wszyscy na tej sali, a przede wszystkim wszyscy w Polsce, pełne prawo być dumni z tego, co my, Polacy, osiągnęliśmy przez ostatnie 20 lat. Okazaliśmy się narodem ludzi nieprzeciętnie przedsiębiorczych i pracowitych.

    Pod względem liczby i tempa rozwoju, zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw, w tym firm rodzinnych, znajdujemy się w ścisłej czołówce w Europie, a nawet na świecie. To, że polska gospodarka rozwijała się dynamiczniej niż inne w Europie, nawet w okresie największego od blisko 100 lat światowego kryzysu finansowego, to jest w ogromnej mierze zasługa właśnie tych setek tysięcy małych, rodzinnych firm, które w ciągu ostatnich 20 lat często przekształciły się w średniej wielkości przedsiębiorstwa, które elastycznie reagują na rynek, są innowacyjne, nastawione na eksport, tworzą na początku tysiące, potem dziesiątki tysięcy, setki tysięcy nowych, coraz lepiej płatnych miejsc pracy. To jest także zasługa milionów pracowników zatrudnionych w małych i średnich przedsiębiorstwach, pracowników nieoglądających się na pomoc ze strony państwa czy związków zawodowych, lecz świadomych, że ich miejsca pracy, wysokość ich zarobków, bezpieczeństwo ich rodzin zależne są od wyników ekonomicznych firm. Oczywiście jest tak, że do rozwoju gospodarczego Polski przyczyniają się także zagraniczne inwestycje i środki unijne, ale decydujące znaczenie ma sytuacja polskiej przedsiębiorczości.

    Dlatego pierwszy i podstawowy cel każdej rzetelnej polityki to jest tworzenie warunków rozwoju dla małych i średnich przedsiębiorstw. Działania administracji rządowej, działania administracji samorządowej, także nasze działania, działania parlamentu, muszą być podporządkowane paru prostym zasadom. Takim zasadom, jak swoboda gospodarcza, jak prywatna własność, jak sprawiedliwa konkurencja, proste prawo, niskie podatki, ograniczenie wydatków publicznych i wreszcie też ograniczona interwencja państwa.

    Ogromny wysiłek Polaków włożony w odbudowę niepodległej ojczyzny w wielu dziedzinach przyniósł rezultaty imponujące, ale na drodze do pełniejszej realizacji uzasadnionych aspiracji Polaków piętrzy się cały szereg barier. Jakie to bariery? Najważniejsze z nich to niejasne, przerośnięte i arbitralnie egzekwowane prawo. To rozdęta, niesprawna i uchylająca się od odpowiedzialności wobec obywateli biurokracja. To rozrzutne i marnotrawne wydatki publiczne. To niedostateczne wsparcie ze strony państwa dla rodziny i idący w ślad za tym kryzys gospodarczy. To niska jakość edukacji, podporządkowanej raczej interesom korporacji nauczycielsko-profesorskiej niż potrzebom uczniów i studentów. To zbyt niskie nakłady na badania i rozwój, co zagraża innowacyjności polskiej gospodarki. Wreszcie przyczyna ostatnia, ale bardzo ważna. Tą przyczyną jest ograniczenie swobody i konkurencji gospodarczej przez system koncesji i przywilejów korporacyjnych. W efekcie, proszę państwa, Polska po tych 20 latach jest krajem paradoksów. Z jednej strony krajem ludzi wolnych, przedsiębiorczych i wykształconych, z drugiej -źle zorganizowanym, nadmiernie rozbudowanym i jednocześnie nieskutecznym molochem państwowym.

    Przyjrzyjmy się tej może najboleśniejszej konsekwencji niedostatków modelu państwa, które zbudowaliśmy, mam na myśli bezrobocie. W konsekwencji globalnego kryzysu gospodarczego bezrobocie w Polsce od roku 2008, niestety, wzrasta. W tej chwili stopa bezrobocia rejestrowanego wynosi 12,4%, ale problem...

    (Poseł Zbigniew Kuźmiuk: Już 12,5%.)

    12,5 - dobrze.

    ...jest dużo poważniejszy, gdy zadamy sobie pytanie, kto jest bezrobotny. Otóż według danych, to z drugiego kwartału, być może pan poseł ma jakieś aktualniejsze dane, według danych GUS-u z drugiego kwartału 19,4% bezrobotnych to są ludzie do 24. roku życia, nie licząc studentów. Ci, którzy nie studiują, a nie mogą znaleźć pracy, stanowią 20% ogółu bezrobotnych. Kolejne 29,7% to są ludzie między 25. a 34. rokiem życia.

    Co to oznacza? Ponad połowa bezrobotnych to są ludzie bardzo młodzi albo relatywnie młodzi. To oznacza, że mamy ogromną, blisko milionową, rzeszę potencjalnych, sprawnych, efektywnych pracowników, którzy mają zablokowany dostęp do rynku pracy. Czy tak wysokie bezrobocie wśród ludzi młodych wynika ze spowolnienia tempa rozwoju gospodarczego? To byłoby zbyt optymistyczne stwierdzenie, bo jeżeli przyjrzeć danym Eurostatu, to okazuje się, że oczywiście jest wiele krajów w Europie, gdzie bezrobocie wśród młodych jest znacznie wyższe, na czele z Hiszpanią, gdzie dosięga już 50%. Polska na tym tle wypada nieco lepiej, jest gdzieś w środku stawki. Poziom bezrobocia wśród młodych to 25,8%, czyli co czwarty młody Polak jest w sposób trwały, o ile nie przeprowadzimy gruntownych, głębokich zmian, pozbawiony szansy dostępu pracy. Jesteśmy, jak powiedziałem, w środku stawki, ale wszystkie kraje, które nas wyprzedzają, czy prawie wszystkie, to są kraje, które w latach 2007-2011 przeszły gwałtowne załamanie gospodarcze. Doświadczane są często bardzo głęboką recesją. To są kraje, takie jak Hiszpania, Łotwa, Litwa, Grecja, Portugalia, Irlandia, Włochy itd. W tym samym czasie, w latach 2007-2011, skumulowany wzrost gospodarczy Polski wyniósł ponad 16%. Drugie w kolejności państwo Unii Europejskiej miało w tym samym okresie skumulowany wzrost gospodarczy rzędu niespełna 8%. Czyli nasza gospodarka rozwija się bardzo dynamicznie stosunkowo na tle reszty Europy, a mimo to tak duża grupa młodych jest pozbawiona szansy dostępu do rynku pracy.

    Z czego to wynika? Powiem o najpoważniejszej przyczynie, wychodząc od słów dokumentu, który dla nas jako parlamentarzystów jest, powinien być najważniejszym dokumentem, Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Otóż zgodnie z art. 65 ust. 1: Każdemu zapewnia się wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy. Ograniczeniem tej wolności może być tylko ochrona wartości wyższych, takich jak zdrowie publiczne czy bezpieczeństwo publiczne. Nawiasem mówiąc, w tym samym kierunku idą regulacje skądinąd bardzo zetatyzowanego tworu, instytucji, jaką jest Unia Europejska, dlatego że europejska dyrektywa wyraźnie podnosi znaczenie zasady swobody przepływu pracowników. Takie są deklaracje polskiej konstytucji i prawa unijnego.

    Jaka jest praktyka? Na opublikowanej w tym roku liście zawodów regulowanych, a więc takich, do których dostęp jest ograniczony przez system licencji, koncesji, egzaminów, pozwoleń itd. - jest to lista Komisji Europejskiej, więc chyba maksymalnie zobiektywizowana - Polska zajmuje niestety niechlubne pierwsze miejsce. Mamy 369 zawodów, do których dostęp jest ograniczony. Dla przykładu średnia unijna - a przecież Unia Europejska jest obszarem bardzo zbiurokratyzowanym - to 153 zawody, a jest wiele krajów, w tym również nasi sąsiedzi, którzy później niż my rozpoczęli drogę ku demokracji i wolnemu rynkowi: Litwa, Łotwa, Estonia, gdzie liczba tych zawodów jest wyraźnie mniejsza niż 100.

    Proszę państwa, świadomość tego problemu obecna jest w debatach publicznych i także w naszych debatach parlamentarnych od dawna. Już kilkakrotnie, zwłaszcza w okresie rządu Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności oraz rządu Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, podjęto głębokie próby zderegulowania polskiej gospodarki. Obie te próby, firmowane najpierw przez Leszka Balcerowicza, a potem przez Jerzego Hausnera, nie powiodły się. Okazało się, że mur korporacyjnych przywilejów, blokujący młodym szansę na uczciwą, godną pracę, założenie rodziny, posiadanie dzieci, był silniejszy niż nasza polityczna determinacja, aby go rozbić i poszerzyć wolność gospodarczą.

    W exposé z 18 listopada 2011 r. pan premier Donald Tusk wyznaczył ministrowi sprawiedliwości zadanie przeprowadzenia deregulacji, otwarcia dostępu do możliwie jak największej liczby zawodów. Podzieliliśmy tę pracę na trzy etapy, gdyż tego wymaga rozmach, skala, skomplikowanie zadania. O tym, jak skomplikowane jest to przedsięwzięcie, może świadczyć fakt, że pierwsza ustawa deregulacyjna, którą mam zaszczyt przedstawiać dzisiaj Wysokiej Izbie, obejmująca zaledwie 50 zawodów wymaga nowelizacji 28 ustaw oraz liczy 176 stron tekstu normatywnego i 142 strony uzasadnienia i oceny skutków regulacji. Chcę dodać też, że ta ustawa obejmuje grupy zawodowe liczące ponad 530 tys.

    Konsultacje społeczne w przypadku tej ustawy były bezprecedensowo szerokie. Zaczęły się 7 marca, trwały ponad 2 miesiące, potem przez kilka kolejnych miesięcy ustawa była przedmiotem uzgodnień międzyresortowych. W konsultacjach społecznych wzięło udział 500 podmiotów, wyszliśmy zdecydowanie poza standardowe ramy konsultacji. Również osobiście odbyłem spotkania z przedstawicielami najważniejszych grup zawodowych, takich jak geodeci, detektywi, obrońcy, pracownicy ochrony, trenerzy, przewodnicy turystyczni, taksówkarze, pośrednicy nieruchomości czy zarządcy nieruchomości.

    Jakie są cele deregulacji? O pierwszym, moim zdaniem, w tej chwili, w sytuacji, w jakiej znajduje się polska, europejska, światowa gospodarka, już mówiłem. Tym celem jest walka z bezrobociem. Jest bardzo trudno precyzyjnie oszacować, jaki będzie przyrost miejsc pracy w danym zawodzie po poszerzeniu dostępu do niego, dlatego że to zależy i od ogólnego tempa rozwoju gospodarczego, i od dynamiki rozwoju w danej branży. W latach prosperity w Unii Europejskiej otwarcie dostępu do danego zawodu skutkowało na ogół wzrostem liczby miejsc pracy rzędu 20%. Nie można tak optymistycznie podchodzić przy obecnym stanie europejskiej gospodarki, ale nawet jeżeliby policzyć skromnie, że to będzie wzrost rzędu 10%, to udrożnienie dostępu do tych 50 pierwszych zawodów jest szansą dla kilkudziesięciu tysięcy młodych Polaków, aby znaleźli dla siebie miejsce na rynku pracy.

    Drugi pożądany skutek deregulacji to jest podniesienie jakości usług. Na straży jakości nigdy nie stoją urzędnicy, licencje, korporacje zawodowe, ale zawsze stoi swobodna, uczciwa i sprawiedliwa konkurencja. Jeżeli ktoś chce nas przekonać - a takie opinie często można spotkać w debatach publicznych, one padają przede wszystkim z ust przedstawicieli korporacji, których przywileje projekt ukróca - że deregulacja pociąga za sobą obniżenie jakości usług, to tym samym chce nas przekonać, że w Szwecji jakość usług jest cztery razy gorsza niż w Polsce, bo Szwedzi mają cztery razy mniej zawodów regulowanych.

    Trzecim pozytywnym efektem deregulacji jest oczywiście spadek cen usług. To jest zjawisko na pewno bolesne dla przedstawicieli grupy deregulowanych zawodów, ale korzystne dla całej reszty. Po to jesteśmy parlamentarzystami, żeby dbać o dobro ogółu obywateli, a nie stać na straży przywilejów jakichś partykularnych grup. Wreszcie chcę powiedzieć, że czwartym skutkiem deregulacji wszędzie na świecie jest podniesienie poziomu konkurencyjności gospodarki, a więc taki ogólny wzrost dynamiki rozwoju gospodarczego.

    Co znajduje się w ustawie przedkładanej Wysokiej Izbie? Deregulacją proponujemy objąć niejednorodną grupę zawodów. Są tam np. zawody zaufania publicznego: zawód adwokata, radcy prawnego czy notariusza. Przy czym chcę tutaj powiedzieć - chyląc równocześnie czoła przed wieloma moimi poprzednikami, ministrami sprawiedliwości w poprzedniej kadencji i z rządu PiS, i przed młodymi posłami prawnikami, którzy w 2004 r. rozpoczęli ten proces otwierania dostępu do zawodów prawniczych - że powinniśmy przypomnieć dwa nazwiska, Przemysław Gosiewski i Sebastian Karpiniuk, one są symboliczne. Oni to rozpoczęli w roku 2004.

    Otóż już moi poprzednicy wykonali zasadniczą część prac, jeżeli chodzi o zawody zaufania publicznego, przede wszystkim zawody prawnicze. To, co ja dzisiaj proponuję, to jest pewne dopełnienie tych rozwiązań. Przede wszystkim chodzi o uelastycznienie przepływu między poszczególnymi zawodami prawniczymi.

    Ale jest też zmiana w jednym zakresie bardzo głęboka, zmiana rzeczywiście systemowa. Chodzi mi o instytucję, o zawód notariusza. To jest jedyny zawód prawniczy, który do tej pory nie został właściwie w ogóle tknięty deregulacją. Żeby zostać adwokatem czy radcą prawnym, trzeba skończyć pięcioletnie studia prawnicze, a potem trzyletnią aplikację. Po zdaniu aplikacji można wykonywać swój wymarzony zawód. Żeby zostać notariuszem, trzeba skończyć, owszem, i pięcioletnie studia prawnicze, i aplikację, ale zdanie aplikacji nie otwiera dostępu do wykonywania zawodu, bo trzeba jeszcze odbyć trzyletnią asesurę. Otóż o ile egzaminy na aplikacje przeprowadzane są przez państwo, mają charakter całkowicie transparentny, a korporacje prawnicze mają obowiązek przyjmowania wszystkich, którzy zdadzą egzamin na aplikację, o tyle już w przypadku asesury sytuacja wygląda inaczej. Notariusze nie są zobowiązani do przyjmowania swoich młodszych kolegów na asesurę i w ten sposób blokują im możliwość wykonywania zawodu, a sobie utrącają konkurencję. Dlatego najważniejsza zmiana, jeżeli chodzi o zawody prawnicze, dotyczy wprowadzenia instytucji czegoś, co można by nazwać notariuszem na próbę. Utrzymana będzie asesura, ale uruchomiona będzie druga ścieżka dostępu, alternatywna ścieżka dostępu do zawodu notariusza. Ten aplikant, który nie dostanie się na asesurę albo nie będzie chciał z niej korzystać, będzie miał możliwość rozpoczęcia trzyletniej działalności, w trakcie której będzie podlegał i nadzorowi swojego samorządu zawodowego, i nadzorowi prezesów sądów apelacyjnych, a więc nadzorowi ministra sprawiedliwości. Jeżeli pozytywnie przejdzie tę trzyletnią próbę, po tym okresie nabywać będzie pełne uprawnienia do wykonywania zawodu notariusza.

    Jeżeli chodzi o inne spośród tych 50 zawodów, w przypadku niektórych z nich proponujemy całkowitą likwidację barier. To dotyczy doradcy zawodowego czy pośrednika pracy. Uważamy, że w ich przypadku to pracodawca najlepiej oceni przydatność pracownika. Jest grupa zawodów, gdzie w sposób bardzo zdecydowany obniżamy bariery. Przykładem mogą być pośrednicy i zarządcy nieruchomości albo trenerzy. W przypadku tych zawodów postawione są tylko minimalne wymogi, takie jak niekaralność za określone przestępstwa. Tutaj zresztą chcę zaznaczyć, że pod tym względem trochę zaostrzamy przepisy, proponujemy ich zaostrzenie, bo na przykład dzisiaj trenerem młodzieżowym może być ktoś prawomocnie skazany za pedofilię. Uzupełniamy tę lukę w prawie i zaostrzamy regulacje. Ale niekaralność za określone przestępstwa albo wpis na listę przedstawicieli danego zawodu to w przypadku większości z tych 50 grup zawodowych wymogi w pełni wystarczające. Może jeszcze zatrzymam się chwilę przy zawodzie trenera, bo on dobrze pokazuje jakby filozofię naszego projektu. Z jednej strony likwidujemy niemożliwy do weryfikacji i nieweryfikowany w praktyce system certyfikacji, ale z drugiej strony rozszerzamy wymóg niekaralności, tak aby uniemożliwić przestępcom pracę z młodzieżą.

    Planujemy także modyfikacje i ułatwienia w dostępie do rozmaitych zawodów, na przykład skracanie okresów wymaganych praktyk, jak ma to miejsce w przypadku geodetów, albo zastępowanie egzaminów obowiązkowymi szkoleniami, na przykład dla pracowników ochrony i detektywów.

    Kierujemy się też zasadą absolutnego obniżenia wymagań do poziomu prawa unijnego. Nie musimy być tutaj prymusem w złym tego słowa znaczeniu. Nie musimy pozłacać prawa unijnego, nadbudowywać barier, ograniczeń biurokratycznych ponad poziom, którego wymaga od swoich państw członkowskich Unia Europejska. Dlatego likwidujemy w przypadku części zawodów wszystkie te dodatkowe obowiązki, które wprowadzone zostały przy okazji implementacji prawa unijnego, ten naddatek nad niezbędne minimum. Dotyczy to na przykład instruktora nauki jazdy czy egzaminatora.

    Również w pewnym zakresie staramy się zdecentralizować decyzje, poszerzając kompetencje samorządu. To dotyczy na przykład taksówkarzy. Chcemy, aby rada miasta, jeżeli chodzi o miasta liczące powyżej 100 tys. mieszkańców, miała prawo decydowania, czy chce wprowadzić egzamin dla taksówkarzy, czy to jest zbyteczne.

    Proszę państwa, tak jak powiedziałem, ten jeden projekt ustawy wymaga zmian całego szeregu innych ustaw. Wymaga też zmian bardzo wielu rozporządzeń. Część zawodów będziemy otwierać wyłącznie poprzez zmianę rozporządzeń. Tak jak powiedziałem, proszę państwa, nasz obowiązek, obowiązek każdej rzetelnie rozumianej polityki i każdego uczciwego polityka, to jest tworzenie warunków do rozwoju gospodarczego dla polskich przedsiębiorstw. To jest projekt, który po wielu latach stagnacji albo wielu latach wręcz zawężania wolności gospodarczej daje pewien haust świeżego powietrza, poszerza wolność gospodarczą. Liczą na nas setki tysięcy młodych Polaków. Przede wszystkim tych młodych. Oni zasługują na równe szanse, oni zasługują na to, żeby mieć perspektywy znalezienia satysfakcjonującej pracy. Oni oczekują od nas, że usuniemy im spod nóg biurokratyczne kłody i że wspólnie, ponad podziałami partyjnymi, rozbijemy mur korporacyjnych przywilejów.

    Dlatego, w imieniu właśnie tych młodych - ich jest wielu tam na górze - w imieniu ogółu polskiego społeczeństwa, bardzo serdecznie proszę panie i panów posłów o poparcie projektowanych rozwiązań i wnoszę o skierowanie projektu ustawy do dalszych prac parlamentarnych. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Jarosław Gowin - Wystąpienie z dnia 08 listopada 2012 roku.


337 wyświetleń