Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mój przedmówca zaprzeczył tezom pani poseł, które wygłosiła, bo okazuje się - sam nie wiedziałem - że SLD tak aktywnie wspierało tę instytucję i tak dodawało jej pieniędzy i etatów itd.
Ale jedna uwaga, Wysoka Izbo. W moim prywatnym przekonaniu, to jest oczywiście moje zdanie, tu nie chodzi o prawdę, nie chodzi o zadośćuczynienie, państwo wykorzystujecie IPN jako instytucję do dzielenia społeczeństwa. Manichejski podział, my - oni, wróg - swój, to jest wasz podział. Dobro wspólne dla was nie istnieje, każdy człowiek, który cokolwiek robił w tamtym okresie, zasługuje na potępienie i gdybyście mogli, to już dawno byście go skazali. Tylko że ciągle ponad połowa ludności, obywateli PRL, dobrze ocenia ten czas. I to jest jakaś pozytywna myśl o stanie społeczeństwa.
Natomiast pan prezes zwrócił mi uwagę, że nie powinienem używać - może rzeczywiście uraziłem kogoś - słowa ˝przestępca˝. Ale, panie prezesie, ja jestem ostrożny w ferowaniu takich określeń. Z opinii Biura Analiz Sejmowych, o którą poprosiłem, jednoznacznie wynika, że niszczenie dokumentów przekazanych IPN, wytwarzanie w ich miejsce nowych, ze zmienioną treścią jest, zgodnie z ustawą, absolutnie zakazane, jest przestępstwem. Tak więc może powinienem użyć określenia ˝podejrzenie o przestępstwo˝. A jeśli chodzi o to, że takie praktyki miały miejsce, zacytuję panu tylko jedno zdanie naczelnika Oddziałowego Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów w Białymstoku, naczelnika Korneluka, który pisze o jednym z dokumentów, jaki przekazywali w kilku wersjach różnym instytucjom, że najpierw mieli jego uwierzytelnioną kserokopię, a w 2002 r. pierwotna została zniszczona przez pocięcie w niszczarce dokumentów w ich obecności. A więc ewidentny jest fakt, że niszczono te dokumenty (Dzwonek), dokonywano przestępstwa. Oczywiście to się odbywa w ramach polowania na ludzi. Ja już to mówiłem i zwracam się do państwa z prawej strony: przecież w wyniku tego, co proponujemy, otwarcia archiwum dla wszystkich, każdy będzie mógł każdego zlustrować.
(Poseł Ryszard Terlecki: Są otwarte.)
(Poseł Anna Paluch: Ale archiwa są otwarte.)
Jakie jest wtedy niebezpieczeństwo szantażu, jeśli moje, pana, każdego, ktokolwiek się tam znalazł, dokumenty będą otwarte i każdy dziennikarz może będzie mógł napisać na temat tego, co tam jest?
(Głos z sali: Nie może.)
Ale my proponujemy, żeby mógł. Dziękuję. (Oklaski)
(Poseł Anna Paluch: A pan wie, jak archiwum działa?)