Na Edwarda Gierka i jego dekadę wylano tyleż pomyj, co poświęcono pochwał. Dziwnym trafem, misą z pomyjami posługują się historycy, publicyści i politycy, zaś z atencją do tego, który wypowiedział słynne „Pomożecie” odnoszą się ci, dla których jego rządy stanowią wartość dodaną. Dodaną w każdym wymiarze.
Zrazu wobec gloryfikujących epokę gierkowską pojawiają się zarzuty, że to wyłącznie sentymenty maluczkich, którzy jakoby mieliby zapomnieć o „śmiesznych i strasznych czasach podpudrowanej dyktatury”. Uczniowie i studenci karmieni są opowieściami o życiu na kredyt, horrendalnym zadłużeniu i opozycji całego narodu, który wstając rano zastanawiał się, jak obalić ten nieludzki system.
W rzeczy samej w latach siedemdziesiątych było na swój sposób „śmieszno” za sprawą rozkwitającej sceny kabaretowej, „straszno” zaś powodem famy o czarnej wołdze. Na pewno było inaczej… Ci ze wsi mogli liczyć na renty i emerytury oraz tanie kredyty, które „spłacali jajkami”. Ci z miast patrzyli z niedowierzaniem, jak powstają nowoczesne zakłady produkujące helikoptery, buty, traktory, lodówki, motocykle, telewizory itp., itd., jak pisała Agnieszka Osiecka.
Byłbym wielce stronniczy, gdybym nie napisał, czego to nie było w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej od 70. do 80. roku ubiegłego wieku. Otóż nie było: bezrobocia, nieogarniętej przestępczości, niewyobrażalnej biedy, braku perspektyw, drogich leków, głodowych rent i emerytur, umów śmieciowych, płatnych szkół o wątpliwym poziomie nauczania, rozwarstwienia społecznego rodem z feudalizmu, skłóconego do granic wytrzymałości społeczeństwa, marketów wypełnionych niemieckim mlekiem i portugalską marchewką, banków na każdym rogu ulicy, półoficjalnych domów publicznych, prostytucji, pornografii w każdym kiosku, wyścigu szczurów wśród ludzi, rosnącej liczby samobójstw. Uffff… Nie przypadkiem wszem i wobec znani ekonomiści nazywają tamten czas, czasem niedoborów.

Wznoszę lampkę szampana na okoliczność nowego 2013 roku, być może Roku Edwarda Gierka, za to co było i czego nie było, przez dziesięć lat jego rządów.