Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

   Szanowny Panie Ministrze! W obecnym stanie prawnym nie jest dopuszczalne zakupienie leku, który jest wydawany na receptę, w sytuacji gdy pacjent tej recepty nie posiada. Dotyczy to wielu lekarstw. O ile w przypadku leków o silnym działaniu i wielu działaniach ubocznych jest to zrozumiałe, ponieważ dawkowanie i przyjmowanie ich powinno odbywać się pod nadzorem lekarza, który jest w stanie na bieżąco monitorować leczenie i ewentualne niepożądane jego skutki, o tyle w przypadku pozostałych leków wydaje się być nadmiernie restrykcyjne.

   Przykładem na to mogą być lekarstwa zobojętniające kwasy żołądkowe (omeprazol, pantoprazol). Wielu pacjentów jest zmuszonych przyjmować te leki w niskich dawkach, ale długoterminowo. Leki te są dostępne na receptę, ale również bez recepty. Fakt ich dostępności bez recepty dowodzi, że nie są lekami, których stosowanie może być niebezpieczne. Bez recepty dostępne są lekarstwa w mniejszych opakowaniach, tj. zawierające mniejszą liczbę tabletek. W efekcie prowadzi to do sytuacji, kiedy pacjent, zmuszony do zakupu leku, ma do wyboru dokonanie zakupu leku bez recepty - w cenie ok. 18 zł za 14 tabletek (pantoprazol 20 mg), lub udanie się do lekarza i uzyskanie recepty na ten sam lek i zakupienie go w cenie urzędowej, ok. 20 zł za 56 tabletek, dodatkowo z refundacją zgodną z aktualnymi przepisami w tym zakresie. Z prostego rachunku wynika, że ten sam lek, o tej samej substancji czynnej i dawce, zakupiony bez recepty kosztuje ok. 4 razy drożej niż na receptę, a w przypadku częściowej refundacji nawet 8 razy drożej.

   Pojawia się pytanie o zasadność tego typu rozwiązania prawnego. Skoro lek jest dopuszczony do sprzedaży bez recepty, można przypuszczać, że jego działanie nie zagraża zdrowiu i życiu pacjenta. Wysoka cena leku bez recepty skłania jednak pacjentów do wizyty u lekarza jedynie w celu uzyskania recepty na lek, aby można go było kupić w większej ilości (zapas na 2 miesiące). W aktualnej sytuacji finansowej służby zdrowia trudno liczyć, że lekarz zleci np. kontrolną gastroskopię w sytuacji, kiedy długotrwale przyjmowany lek spowodował ustąpienie objawów i nie występują dolegliwości bólowe lub inne. Dlatego też wizyta u lekarza sprowadza się jedynie do wypisania recepty na lek. Śmiało można stwierdzić, że ok. połowa wizyt u lekarzy POZ ma właśnie taki cel i w taki sposób się kończy. Powoduje to w dużym stopniu zbędne wydatkowanie środków publicznych na finansowanie takich wizyt, wydłuża kolejki do lekarzy POZ, ograniczając tym samym ich dostępność dla pacjentów rzeczywiście wymagających porady lekarskiej. Ponadto w większości przychodni strumień pacjentów chorych (przeziębionych, zainfekowanych wirusem grypy itp.) nie jest oddzielany od strumienia pacjentów zdrowych i potrzebujących jedynie wystawienia recepty, co naraża tych drugich na ryzyko zarażenia się od osób chorych, oczekujących w tej samej kolejce na wizytę u lekarza.

   Nie bez znaczenia jest również fakt, że leki wydawane na receptę w większości przypadków są częściowo refundowane. W sytuacji kiedy duża część pacjentów mogłaby kupić lek w aptece w cenie urzędowej bez recepty ze 100-procentową odpłatnością, jest to dodatkowe pogarszanie i tak trudnej sytuacji finansowej służby zdrowia, ponieważ w znacznym stopniu zwiększa kwoty wydatkowane przez NFZ na refundację leków. Pieniądze publiczne są zatem wydatkowane niejako podwójnie - na wizytę u lekarza, podczas której wystawiana jest wyłącznie recepta, a następnie na częściową refundację leku, za który pacjent zapłaciłby pełną kwotę, gdyby miał możliwość jego zakupu bez recepty w cenie urzędowej.

   W sytuacji gdy pacjent ma obecnie do wyboru zakup leku dostępnego bez recepty w cenie czterokrotnie wyższej, a w sytuacji gdy lek jest refundowany, nawet ośmiokrotnie wyższej, albo wizytę u lekarza, żeby uzyskać na ten lek receptę, w większości przypadków wybierze to drugie rozwiązanie.

   Beneficjentem wyżej opisanej sytuacji są przede wszystkim producenci, dystrybutorzy i sprzedawcy leków, którzy czerpią zyski ze sprzedaży leków w cenie wielokrotnie wyższej od kosztów wytworzenia. Skoro bowiem ten sam lek, ale na receptę, można sprzedać taniej, pozostała kwota stanowi zysk dla uczestników procesu produkcji i sprzedaży leków (porównując ceny leków, można przypuszczać, że stanowi on nawet kilkaset procent).

   Jednocześnie cierpi na tym system finansowania służby zdrowia, ponieważ większości ludzi, których stać na wydanie na lek kwoty np. 20 zł na 2 miesiące, nie będzie stać na wydatek rzędu 80 zł przy zakupie leku dostępnego bez recepty. Dlatego też udadzą się do lekarza, za którego pracę płaci NFZ, a następnie do apteki, gdzie uzyskają refundację na leki również ze środków NFZ.

   Dodatkowo wskazuję, że wskazany wyżej stan faktyczny może nosić znamiona dyskryminacji ze względu na stan majątkowy, ponieważ pacjent, którego stać na ponoszenie wysokich wydatków na leki, może je bez problemu nabyć bez recepty, natomiast ten, którego nie stać na to - jest zmuszony poświęcić czas, nierzadko zwalniać się z pracy lub brać urlop, żeby dostać się do lekarza i uzyskać receptę na ten sam lek, aby nie kupować go wielokrotnie drożej bez recepty.

   Likwidacja tej sytuacji mogłaby się przyczynić do realizacji zasady sprawiedliwości społecznej, ponieważ ograniczyłaby wydatki na finansowanie świadczeń zdrowotnych i refundowanie leków dla osób, które w rzeczywistości nie wymagają udzielania porady lekarskiej, a ich stan majątkowy pozwala na zakup leku w cenie urzędowej ze 100-procentową odpłatnością. Zaoszczędzone w ten sposób środki pozwoliłyby na zwiększenie poziomu finansowania innych świadczeń zdrowotnych, na które obecnie przeznaczana jest niewystarczająca ilość pieniędzy.

   Na tej podstawie proszę Pana Ministra o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji oraz przedstawienie możliwości wyjścia z tej niekorzystnej dla pacjentów i interesu publicznego sytuacji. Proszę również o podjęcie działań mających na celu zmniejszenie restrykcji obecnych uregulowań prawnych rynku farmaceutycznego poprzez umożliwienie nabywania leków, które i tak są dostępne bez recepty, jednak w cenach zbliżonych do cen urzędowych na te same specyfiki dystrybuowane na podstawie recept.

   Z poważaniem

   Poseł Waldemar Sługocki

   Zielona Góra, dnia 27 grudnia 2012 r.