Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

   Szanowna Pani Minister! Obecnie wiele ofert pracy wymaga od kandydatów znajomości przynajmniej dwóch języków obcych. W takich sytuacjach, jak wykazują statystyki prowadzone przez portale publikujące oferty pracy, niemal zawsze wymagany jest język angielski, a dodatkowo również inny język - najczęściej europejski. Tego typu wymagania dotyczą stanowisk managerskich i specjalistycznych, głównie w międzynarodowych korporacjach. Powszechnym zjawiskiem jest, iż kandydat może spodziewać się pracy w międzynarodowym środowisku, gdzie na co dzień posługiwać się będzie określonym językiem obcym. Globalizacja sprawia, iż granice między krajami zacierają się i specjaliści z różnych stron świata w coraz większym stopniu konsultują się ze sobą i pracują nad wspólnymi projektami, zwłaszcza w tych obszarach gospodarki, w których nowe technologie decydują o przewadze w stosunku do konkurencji. Język obcy staje się niezbędny dla pracowników nie tylko najwyższych szczebli. Nie wystarczą już wiedza i odpowiednie wykształcenie wraz z doświadczeniem, jeżeli kandydat do pracy nie posiada narzędzia potrzebnego do przekazania tejże wiedzy. Pracodawcy to rozumieją i nie chcą rezygnować z oczekiwań względem znajomości co najmniej jednego języka obcego.

   Tymczasem, jak informuje ˝Gazeta Wyborcza˝, publiczne uczelnie najczęściej oferują studentom 120 godzin nauki języka obcego, czyli zazwyczaj 1,5 godziny tygodniowo przez okres dwóch lat. To minimum wymagane przepisami, ale, jak mówią sami wykładowcy, nie wystarcza na dobre przygotowanie do przyszłej pracy. Uczelnie niepubliczne, na których studenci płacą czesne, często zwiększają pulę obowiązkowych godzin. Nie zawsze jednak, jak się okazuje, idzie to w parze z jakością.

   Studenci uczelni wyższych zarówno państwowych, jak i niepaństwowych twierdzą, iż zajęcia z języków obcych i poziom ich prowadzenia często odbiega od poziomu wymaganego na końcowym egzaminie. Ich zdaniem prowadzący ˝chcą najprościej odbębnić swoje zajęcia˝. Zdarzają się uczelnie, na których 50% studentów mimo uczęszczania na zajęcia ma problemy z uzyskaniem zaliczenia. Zdaniem samych wykładowców, na których wypowiedzi powołuje się ˝Gazeta Wyborcza˝, 120 godzin nie wystarcza na dobre przygotowanie do egzaminu językowego, ponieważ nauka języka obcego na uczelni np. technicznej dodatkowo wzbogacona jest słownictwem technicznym. Studenci muszą więc włożyć bardzo dużo pracy własnej w przygotowania.

   Na uczelniach niepublicznych, na których liczba godzin obowiązkowych z lektoratów zwiększona została nawet do 360, studenci skarżą się z kolei na niską jakość zajęć. Studenci zarzucają wykładowcom brak stawiania wymogów, prowadzenia konwersacji czy też nieadekwatność treści testów do treści odbytych zajęć. O tym, że lektoraty to najsłabsze ogniwo kształcenia na uczelniach, mówią także otwarcie studenci z nieformalnej grupy Inicjatywa Paragrafu Czwartego, która zawiązała się na Uniwersytecie Wrocławskim. Ich zdaniem problem ten dotyka wszystkich kierunków na większości uczelni, bez względu na rodzaj studiowanego języka.

   Zarówno studenci, jak i wykładowcy różnych uczelni uważają za konieczne wprowadzenie takich rozwiązań, jak m.in. egzaminy zewnętrzne czy też audyt pokazujący, który wykładowca uczy skutecznie.

   W związku z zaistniałą sytuacją zwracamy się do Pani Minister z pytaniami:

   1. Jak ministerstwo ustosunkowuje się do opinii studentów i wykładowców dotyczących nauki języków obcych na polskich uczelniach wyższych?

   2. Czy ministerstwo zamierza zwiększyć liczbę godzin obowiązkowych przeznaczonych na naukę języka obcego na uczelniach?

   3. Czy ministerstwo zamierza w jakiś sposób przychylić się do postulatów wysuniętych przez studentów uczelni wyższych?

   Z poważaniem

   Poseł Maciej Orzechowski oraz grupa posłów

   Warszawa, dnia 11 lipca 2012 r.